Witajcie kochani.
Wiem, że spóźniam się z terminami, musicie mi to wybaczyć. Chciałabym pisać na bieżąco, ale posiadając tyle blogów, jest to nierealne. Na razie, poświęcam się w całości temu dziełu, jak to nazywam. Chce wam podziękować, za tak dużą liczbę komentarzy, może, wreszcie Tomione stanie się sławniejszym paringiem, tego właśnie od was oczekuje. Nie przedłużając, zapraszam na rozdział.
Wiem, że spóźniam się z terminami, musicie mi to wybaczyć. Chciałabym pisać na bieżąco, ale posiadając tyle blogów, jest to nierealne. Na razie, poświęcam się w całości temu dziełu, jak to nazywam. Chce wam podziękować, za tak dużą liczbę komentarzy, może, wreszcie Tomione stanie się sławniejszym paringiem, tego właśnie od was oczekuje. Nie przedłużając, zapraszam na rozdział.
Kochani, jeszcze jedno ogłoszenie, jeśli już znajdujecie się
na tym blogu, zostawcie po sobie ślad. Może to być zwykle serduszko,
najzwyklejsze, po prostu zostaw ślad, po sobie.
Jeśli już trafiłeś na tego bloga, historia Ci się spodobała,
dołącz do obserwujących tej witryny, a przy okazji możesz dodać autorkę, czyli
mnie, do swoich kręgów. Dziękuje.
Rozdział 16
Właściwie, nikt nie był zdziwiony, szczególnie wśród uczniów
ze Slytherinu, że Tom Riddle i Hermiona Granger, są wreszcie razem. Radość
obojga, była niezwykle wielka, nie wspominając już o Blackach, którzy teraz bez
problemu mogli o tym rozmawiać.
-Zawsze wiedziałem, że do siebie pasują- mówił otwarcie
Orion, trzymając w swych ramionach ukochaną, która uśmiechała się zadziornie.
-Oni są skazani na siebie, dokładnie jak my- dodała zaraz po
tym, jak znowu skradł jej całusa. Szczęście, dało się wreszcie we znaki,
oczywiście, pomijając jedną osobę, której właściwie to nie pasowało. Ta młoda
kobieta, siedząca w kącie pokoju wspólnego Ślizgonów, rozmawiała zawzięcie ze
swoimi najlepszymi przyjaciółkami.
-Nie wierze, że wybrał ją zamiast ciebie- ciemnowłosa
dziewczyna, której imienia nikt nigdy nie pamiętał, skierowała swe słowa w
kierunku blondynki, której mina, nie wyrażała nic dobrego.
-Też tak sądziłam- mruknęła. Nie spodziewała się, że
sytuacja, z przed kilku tygodni, będzie miała taki finał. Bolało ją to, że to
nie ona, uwiodła Riddle’a. Zacisnęła ręce w pięści i nie czekając na kolejny
komentarz, udała się do swojego dormitorium. Nie była ostatnia skora do
rozmowy, możliwe, że dlatego, że wszyscy rozmawiali tylko i wyłącznie o nowej
parze, co ją najmniej obchodziło. Miała wprawdzie nową ofiarę, jednakże nie
dorastał nawet do pięt Toma. Rzuciła się na łóżko, wtuliła swoją twarz w
poduszkę, a następnie krzyknęła. Całe szczęście, że owa rzecz, zagłuszyła jej
rozgoryczenie, bo zapewne cały tłum jej rówieśników, zleciałby się, aby
popatrzeć na przedstawienie.
-Jeszcze się nie poddałam- dodała zawzięcie. Musiała coś
wymyślić, aby pokrzyżować obojgu plany, a ona miała ku temu warunki. Może i była brana przed wszystkich jako
głupiutka córka, bogatego ojca, jednakże ona wiedziała swoje. Jeśli chodzi o
intrygi, była w tym najlepsza.
(***)
Hermiona siedziała na fotelu, czytała jak zwykle książkę.
Było to dla niej normalne, chociaż wiele osób, które poznała w tak krótkim
czasie, zapewne powiedziałoby, że nie należy to do normalnych zachowań. Czekała
na swojego ukochanego, który niedawno udał się na przechadzkę ze swoim
przyjacielem. Cieszyła się jak głupia, że wreszcie nie muszą ukrywać swoich
uczuć przed wszystkimi, wczorajszy dzień, spędzili tak jak sobie wymarzyła.
Tylko ona i on, prawdziwe święta Bożego Narodzenia, z kimś kogo rozumie się bez
słów. To nie to samo co z rodzicami, fakt, byli jej bliscy, ale nie tak jak on.
Święta z Ronem? Nie chciała ich wspominać. Z roku na roku były coraz gorsze, a
ona tylko wypłakiwała sobie oczy gdy za którymś razem, gdy zaproszeni zostali
do Nory, domu rodzinnego Weasley’a, po prostu o tym zapomniał i poszedł z
kolegami z pracy na jednego drinka. Oczywiście, na tym się nie skończyło i w
rezultacie, ona sama udała się do jego rodziców. Było jej wstyd, jednakże
teraz, to zupełnie co innego. Wszystkie te złe wspomnienia, zaćmiewało powoli
nowe uczucie, lepsze i pełniejsze. Jeśli twoje ciało, zostaje przed nie oblane
do granic możliwości, to oznacza, że to miłość. Tom, mimo wszystkim swoich wad,
pasował do niej jak ulał.
-Wróciłem- z rozmyślań, wyrwał ją głos chłopaka, który
podbiegł do niej, a następnie mocno przytulił. Jak zwykle, posypały się szepty
i chichoty. Nie zwracała na nie uwagi, teraz mogli mówić o nich co chcieli, nie
musiała brać tego pod uwagę, ani martwić się o to, że ich związek się wyda.
Było to dla niej naturalne, że ludzie szukali sensacji, tutaj jej jednak nie
zdobędą.
-Krótko- odpowiedziała. Delikatnie nachylił się tuż przed
jej twarzą, a nosem potarł jej nos. Prawie jak Eskimosi. Uśmiechnęła się
zadziornie. Lubiła odkrywać w nim coś nowego.
-Wiesz, Walpurgia nalegała, żeby to było dość szybkie
spotkanie, mężczyzn, którzy muszą porozmawiać o swoich połówkach- dodał z
uśmiechem, a następnie położył jej głowę na ramieniu. Automatycznie, położyła
swoją dłoń, na jego włosach, gdy ten starał się nabrać w nozdrza jej zapach.
-Ślicznie pachniesz- zamruczał. Dawno nie miała takiej
ochoty, zatracić się w tym uczuciu, jednakże przeszkadzało jej teraz wiele osób
siedzących wokół. Westchnęła, czasem potrzebowała towarzystwa, teraz jednak
przeszkadzało jej to.
-Masz jakieś plany na dzisiaj?- zagadnęła, gdy wreszcie
udało mu się od niej oderwać. Przysiadł na kanapie, naprzeciwko niej. Wzruszył
ramionami. Właściwie, nie miał dzisiaj jakichkolwiek pomysłów, co mogli zrobić
razem. Gdy jeszcze nikt nie wiedział o nich, ta adrenalina, że ktoś może ich
nakryć, motywowała ich do myślenia, a teraz? Mogli bez przeszkód, być zawsze
razem. To dziwne, ale czasem, spędzanie ze sobą, aż tak długiego czasu, było niezmiernie
uciążliwe.
-Właściwie, to nie mam pojęcia- odparł. Nie chciał niczego
planować, w ich związku wszystko wychodziło tak naturalnie, że nie było
potrzeby zaprzątać sobie głowy, niepotrzebny sprawami.
-A może byśmy tak spędzili noc razem?- zaproponowała.
Uśmiechnęła się pod nosem. Pierwszy raz zabronowała komuś coś takiego i liczyła
na pozytywną odpowiedź.
-Właściwie, chciałem się dzisiaj poczuć- odparł zmieszany.
Nie spodziewał się takiej propozycji z jej strony. Widocznie, poznawał wreszcie
jej drapieżną stronę, która mimo wszystko, była niebywale interesująca.
-Tak jak myślałam, nie należysz do takich mężczyzn- odparła odrobione
rozczarowana, chwyciła książkę w ręce i zaczęła czytanie. Przyglądał się jej
badawczo.
-Na co się patrzysz?- zapytała nie odrywając się od lektury.
Chciał być zabawny, jednakże mu nie wyszło.
-Nie spodziewałem się, że z twoim ust może paść takie
zdanie- rozbawienie, które malowało się na twarzy chłopaka, niezwykle irytowało
dziewczynę.
-Czyli twierdzisz, że kobiety powinny czekać aż mężczyźni,
radzą do nich przyjść i zażądać tego, bo im się należy?- warknęła. To nie
zmieniło jednak postawy chłopaka, który nie zamierzał być jej dłużny.
-Czyli twoim zdaniem, to my musimy podejść i rzucić kobietę
na łóżko, żeby nam uległa? Zabawne- powoli ich konwersacja przeradzała się w
coś innego. Wiele osób nadstawiło uszu.
-Twierdzę, że nie jesteś mną zainteresowany- na jej
policzkach pojawiły się czerwone plany. Była wkurzona, dawno nie czuła takiej
potrzeby aby wyjść na swoje.
-Mylisz się- syknął. I jemu udzielił się humor dziewczyny,
która wstała i wielkim hukiem, trzasnęła tomem o stolik.
-Myślę, że nie mamy o czym rozmawiać, mężczyźni nie
zrozumieją kobiet, to jest pewne, a tym bardziej my nie mamy o czym w tej
chwili rozmawiać, idę się przejść, widzimy się wieczorem, żegnam- ruszyła od
razu przed siebie, wyszła przez portret w ścianie. Zostawiła za sobą tłum
gapiów i zszokowanego chłopaka. Siedział z lekko otwartymi ustami, nie wiedząc
za bardzo co powiedzieć.
-Myślę, że ją zdenerwowałeś- powiedział do niego Orion,
który zjawił się nie wiadomo skąd. Stała obok niego Walpurgia, rozbawiona i niezwykle szczęśliwa.
-Oj tak, sam nie wiesz co zrobiłeś, a jednak coś się stało,
to doprawdy kobiece zachowanie. Dobrze, że my nie mamy takich problemów-
zwróciła się do narzeczonego.
-Prawda, po prostu ja zawsze słucham swojej wybranki serca,
a tobie również polecam- pokazał mu kciuk do góry, a następnie oboje odeszli.
Udali się na górę. Tom westchnął przeciągle. Nie mógł nawet teraz pójść do
swojego pokoju, bo zapewne jego przyjaciel, uprawiał teraz dzikie orgie ze
swoją dziewczyną.
-Pięknie, doprawdy pięknie- rozłożył się na kanapie, zamknął
oczy, oddychał powoli. Musiał się chwilę zdrzemnąć, pomyśleć. Tak, to najlepsze
rozwiązanie w tej chwili.
(***)
Szła przed siebie, nie mogła za bardzo się skupić.
Właściwie, dlaczego pokłóciła się ze swoim chłopakiem? Dlatego, że odmówił jej
seksu? Przecież to najgorszy powód świata.
-Cholera- powiedziała kopiąc ścianę. Od razu zabolało, a ból
tym razem był dla niej zbawienny. Nie chciała, żeby tak wyszło. Po prostu,
stało się. Powinna teraz iść i go przeprosić. Nie zasługiwał na to, musiała
spojrzeć prawdzie w oczy. Zakochała się w nim. Czy tego chciała, czy nie,
musiała to przyznać.
-Kocham Cię tak cholernie mocno, że nie wiem co ze sobą
zrobić- odparła. Ta niemoc, która przepełniła jej ciało, była nie do
zniesienia. Jęknęła. Ukryła twarz w dłoniach, a następnie osunęła się po
ścianie. Nie tak miało być, to miała być tylko zwyczajna misja, przecież
trzydziestego pierwszego sierpnia, wróci wreszcie do swoich czasów, bez niego.
On zostanie tutaj, gdzie jest jego miejsca, a ona powrócił do swojej
rzeczywistości, przyjaciół i pracy. Nic innego nie miała, tutaj zostawi swoje
uczucia. Może jeszcze kiedyś się zakocha, może ktoś jeszcze będzie w stanie z
nią normalnie porozmawiać i skradnie jej serce. Może… Nic nie jest pewne,
wszystko to jedno wielkie bagno, które czasem uroni łzę, która jest tą
przyszłością.
-Wstawaj Hermiono, nie powinnaś siedzieć na tej zimnej
podłodze- dodała w duchu. Powoli wracała do postawy stojącej, rozejrzała się po
korytarzu. Powoli zmierzchało, ciemność zalewała Hogwart. Musiała wrócić do
pokoju wspólnego, porozmawiać z nim, nie może się tak w stosunku do niego
zachowywać, nie powinna w każdym bądź razie. Westchnęła. Przemyślała wszystko,
przeprosi go. Będzie to dobre dla nich, dla niej i dla niego z osobna, ale
także dla całej misji, która spoczywała na barkach dziewczyny. Niespodziewanie,
usłyszała za swoimi plecami kroki. Odwróciła się, jednakże nikogo nie ujrzała.
Wzruszyła ramionami. Przecież w tej szkole, jest wiele tajemnic, nie odkrytych,
które ciągle potrzebują kolejnego ucznia, który przyjdzie w odpowiednie
miejsce, o odpowiedniej porze. Wszystko jest dla czarodziejów tutaj, wszystkie
sekrety są do zdobycia. Uśmiechnęła się. Przypomniały się jej znowu te lata,
które spędziła w tych murach. Co z tego, że z roku na rok, wszystko się
komplikowało, jak było tyle cudownych wspomnieć, które zostały jej w sercu.
Pomijając już wszystkie awantury z Ronem, który nigdy jej nie odpuszczał,
pomijając szyderstwa pod jej adresem, było co wspominać. Znowu, ciche kroki za
nią, przywróciły ją do rzeczywistości.
-Ktoś tutaj jest?- zapytała. Nic z tego. Zrobiło się już na
tyle mrocznie, że nie mogłaby dojrzeć nikogo w zasięgu pięciu metrów. Nie
dostała odpowiedzi.
-Może to Irytek- powiedziała do siebie. Właściwie, to bardzo
prawdopodobne. Uwielbiał takie zabawy, szczególnie miał na oku prefektów,
którzy najbardziej go irytowali, nie wiedzieć dlaczego. Szła już w takim razie,
ostrożnie, musiała uważać przecież na tego stwora. Doszła do schodów, powoli
schodziła po nich. Zupełnie nie spodziewała się tego, co zdarzyło się kilka
sekund później. Gdy była w połowie, poczuła pchnięcie. Zachwiała się, zamknęła
oczy. Wiedziała, że już leci, czuła niedługo swoim bezwładnym ciałem, spotka
się z posadzką. Uderzenie nastąpiło, zemdlała. Nie była w stanie poradzić sobie
z tym bólem, została skutecznie oszołomiona, przez człowieka, który stał w
miejscu, gdzie przed chwilą stała Hermiona.
-I dobrze Ci tak suko, zasłużyłaś na to- blondynka zbiegła
na dół, sprawdziła czy dziewczyna ma puls. Odetchnęła z ulgą. Nie zabiła jej,
przynajmniej tyle. Popędziła ile sił w nogach w kierunku pokoju wspólnego.
Wpadła do niego, udając niezwykle zmartwioną.
-Tam ktoś leży, była spadł ze schodów, pomocy!- zawołała.
Wiele osób, od razu zerwało się ze swoich miejsc, w tym oczywiście Riddle, na
którym zależało jej najbardziej. Gdy nikt nie patrzył, uśmiechnęła się mściwie.
-Dostała na co zasłużyła- powiedziała cicho. Nikt tego nie usłyszał,
a nawet jeśli by doszło to do jego uszu, zapewne by nie zrozumiała. Popędziła
razem z tłumem, powoli kierując go do miejsca przed schodami.
-Hermiona!- dało się słyszeć Riddle’a. Padł na kolana, tuląc
do siebie nieprzytomną dziewczynę. Jak się dowie co się stało, wreszcie, będzie
mógł racjonalnie myśleć.
-Z drogi- chwycił ją na ręce i pomknął w stronę skrzydła
szpitalnego. Wpadając o tej porze do tego miejsca, nikt nie ma wątpliwości, że
coś się stało. Zaniepokojona pielęgniarka wpadła do sali i patrzyła jak chłopak
kładzie młodą kobietę na łóżko.
-Co się stało?- zapytała, było bardzo zaniepokojona wyglądem
dziewczyny. Z jej głowy sączyła się krew, to nie jest zwykle przypadek podbicia
oka, czy lekkiego wstrząśnienia mózgu, musiało się stać coś gorszego.
-Spadła ze schodów, proszę jej pomóc!- tak, w przypływie
emocji nawet Tom potrafił prosić. Jego oczy błagały o pomoc dla dziewczyny,
której oddech był ledwo dostrzegalny gołym okiem. Odsunęła chłopaka od łoża, a
następnie wydała mu polecenie.
-Idź do dyrektora, ja się już wszystkim zajmę, wszystko
będzie dobrze kochanie- dodała w kierunku Granger, na której twarzy pojawił się
grymas bólu.
-No leć- a on zamiast iść, stał i patrzył. Serce biło ze
zdwojoną siłą, nigdy nie podejrzewał siebie o takie uczucia, jak troska,
poczucie winy. A wszystko mogło się stać dlatego, że za nią nie pobiegł, jakiś
był głupi, że zostawić ją wtedy samą.
-Tak jest- biegł ile sił w nogach w kierunku gobelinu. Znał
hasło, jako prefekt naczelny wiele razy musiał się tutaj stawiać, aby poznać
niektóre sekrety, powierzone tylko jemu, ewentualnie aby wykonać jakieś
polecenia Dippeta. Wkroczył do gabinetu bez pukania.
-Co się stało Tom?- zapytał zdziwiony wizytą dyrektor.
Spojrzał na niego wyczekująco z nad swoich okularów. Chłopak odetchnął.
-Coś się stało z nową uczennicą, spadła podobno ze schodów,
jednakże nie wyklucza się zamierzonego czynu. Dyrektorze, jesteś potrzebny w
skrzydle szpitalnym- właściwie, nic mu nie było wiadome na ten temat, czy jest
potrzebny, ale nie zaszkodzi go tam zaprowadzić. Wreszcie się czymś zajmie
zamiast siedzieć w tym pomieszczeniu i studiować wiecznie książki. Starszy
mężczyzna zerwał się na równe nogi i ruszył w jego kierunku.
-Idziemy- zarządził. Obaj, pospiesznym krokiem przemierzali
korytarze, mijając zdziwiony uczniów z innych domów. Plotki, jak zwykle szybko
rozeszły się po zamku, jednak żadnego z nich, nie obchodziły one. Mieli
ważniejsze zadanie.
-Co się dzieje?- na horyzoncie pojawił się nie kto inny, a
Albus Dumbledore. Mężczyzna w średnim wieku, który zawsze wiedział gdy się
pojawić.
-Riddle, zostać z profesorem i wytłumacz mu powagę sytuacji,
dołączcie do mnie jak przedstawisz mu całą sytuację- zostawił więc ucznia, a
sam pognał do tej nieszczęśliwej dziewczyny.
-Słucham?- do rzeczywistości, przywrócił Toma dźwięk głosu
nauczyciela. Momentalnie oprzytomniał, nabrał powietrza w płuca i przemówił.
-Właściwie, sam nie wiem co się stało. Wiadome, jest mi
tylko tyle, że Hermiona Granger dostała poważnego urazu głowy, przynajmniej tak
to wyglądało. Wszystko stało się chwilę temu, podobne spadła ze schodów,
jednakże nikt nie widział samego momentu upadku- w tym czasie, gdy wypowiadał
te słowa, profesor potakiwał głową.
-Nie traćmy więc czasu, dołączmy do dyrektora- szli, teraz
już w miarę normalnym krokiem. Nie chcieli, ani jeden, ani drugi, wzbudzać
sensacji wśród uczniów. I tak i tak rozejdzie się, co się właściwie stało.
-Co z nią?- zapytał wpadając do pomieszczenia Riddle,
jednakże został z niego wyproszony.
-Poczekaj trochę, czuje się lepiej, niedługo będziesz mógł
do niej zajrzeć- ostudziła jego entuzjazm kobieta. Niezadowolony usiadł pod
ścianą. Będzie tu czekał, ile potrzeba. Tym czasie do pomieszczenia, wszedł
Albus Dumbledore. Nie było tutaj jednak jego zwierzchnika.
-Gdzie dyrektor?- zapytał.
-Przed chwilą wyszedł, nie wygląda na to, że upadła sama.
Musiał zawiadomić kogoś z ministerstwa. Oh Albusie- jęknęła. Nie wiedział
dlaczego, ale poczuł, że za tym kryje się coś więcej.
-Miej oko na tą dziewczynę, proszę Cię- wyszeptała swoje
żądanie. Oczy mężczyzny rozszerzyły się niebezpiecznie.
-Dlaczego?- nie wiedział dlaczego, ale czuł jakąś mroczną
aurę, która powoli owijała mu się wokół nóg. Niebezpieczne uczucie, które ni z
tego ni z owego, pojawiło się na jego ciele.
-Nie mogę Ci nic powiedzieć, ale niech Bóg ma ją w swej
opiece- nikt, dosłownie nikt nie mógł się domyślić o co chodzi pielęgniarce. Nic
dziwnego, tylko ona wiedziała, co tak naprawdę dolega dziewczynie. Mimo tego
upadku, było coś jeszcze, co przysporzy dziewczynie cierpienia w przyszłym
życiu. Coś co prawdopodobnie spowoduje, że jej dotychczasowe życie, zostanie
zamknięte, na klucz, a klucza tego, nikt nie będzie mógł dobyć. Choćby się
paliło, choćby świat miał się skończyć, ona zawsze będzie żyła z tym
obciążeniem, do końca swoich dni.
#Pierwszykomentarzniemamczasunaspacjepozdrawiammajnelovy. Hahahahahahahahha.
OdpowiedzUsuńAle idąc - myślałam, że będzie hapi i w ogóle a tu nie. Ba dum tss. xD Jednak wiem, że to krótki komentarz, ale postaram się nadrobić to. :3 Rozdział mi się bardzo podobał - nie zauważyłam nic niepokojącego. :3
Czekam na więcej!
Blanda vel Menda. <3
Nic niepokojącego, będziesz dobrym lekarzem. Dzięki Amuś <3
UsuńKamana skończyć w takim momencie?! ._. -,-
OdpowiedzUsuńKiedyś trzeba :D Musicie być chętni na następny :D
UsuńWspaniały rozdział i bardzo ciekawy aż do końca zresztą wszystkie twoje rozdziały są wspaniałe ♥ czekam na następny rozdział i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, przyda się bo z tym się trochę męczyłam jednak ;; pisało mi się spoko ale strasznie powoli zapełniały się strony, dlatego tak długo (bardzo śmieszne, raptem cztery dni się spóźniłam) czekaliście :D
UsuńZA KRÓTKIE, NASTĘPNY ROZDZIAŁ PROSZĘ TERAZ ;____;
OdpowiedzUsuńA tak wgl. to super, jak zwykle. I ciekawość mnie zżera ♥
Następny, nie będzie rozdział. Przykro mi. Mam w planach miniaturkę, żebyście trochę ochłonęli, a ja muszę napisać rozdziały na inne blogi. Spokojnie. Dokończę tą historię, będzie miała, przecież, raptem tylko trzydzieści rozdziałów.
UsuńJej a teraz niech sie z nią coś porobi i nie będzie mogła wròcić i zostanie tam na zawsze <3
OdpowiedzUsuńKto wie, ja nic nie mogę wam powiedzieć :D musicie czekać, ja sama wiem, jak skończy się to Tomione :3
UsuńOch Tom się martwi.. *.*
OdpowiedzUsuńZabije tą sukę -.-
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
Pozdrawiam i życzę duuużo weny! :D
Hahaha, wiedziałam, że taka reakcja będzie na Ashley, jedyną i prawdziwą szmatę z tego opowiadania. Dziękuje za wenę, prześlij dużo :P
UsuńEj! Ej! Ej! Ej!!! Przerywać w takim momencie?! Osz ty niedobra!
OdpowiedzUsuńŁaaaaał niezwykły, zajebisty, emocjonujący, fascynujący rozdział! No aż brak mi epitetów!
Kamana, wiesz że kocham Tomione od początku jego istnienia! ( chociaż Tomana i tak lepsza ;) )
No kurde, nienawidzę tej Ashley? I dont remember her name xD mniejsza xD ta to zdzira :D
Oj Kamciu, Kamciu kocham tw opo <3
I pamiętaj masz mi napisać Nanami i Remus bo to taka segzi para *.*
Loffffffffki skarbie :* ~Nanami
Wiem wiem wiem wiem :D ale to nie na tego bloga, więc nie muszę się martwić, że tutaj trzeba napisać. Tak, ta suczka nazywa się Ashley i denerwuje nawet autorkę, ktoś ktoś musi taki być :D Ja ciebie też kocham Nana <3
UsuńHuhuhu <3
UsuńHuhuhuhu :D Takie wyznania tylko u Kamany.
Usuń:D tyle miłosciania się <33
UsuńChcesz więcej? To przychódź do mnie na seksy <3
UsuńZa daleku xD ale chętnie <3 :D
UsuńWiem, mrał <3
UsuńNo i teraz zmartwienie, bo skończyłaś w takim momencie ;; xdd Oczywiście rozdział świetny (ale no w takim momencie?;; please ;; xdd) yay i oczywiście czekam na następny ;3 Loffki ;3
OdpowiedzUsuńMusiałam bo inaczej byście nie czekali na następny rozdział z takim utęsknieniem. Wiem, jestem taka zła :D
UsuńNo prosz Cię kobieto xdd ja cały czas czekam z utęsknieniem na następny xd :D
UsuńTo jeszcze poczekasz, dopiero osiemnastego będzie kolejny rozdział.
UsuńCudooo ^^ Mam nadzieję, że nie pozostawisz nas długo w niepewności ;) Skończyłaś w takiej chwili! To teraz czeknie na 17 rozdział i odświeżanie co dziesięć minut. Nawet nie masz pojęcia, ile szczęścia dałaś mi, pisząc ten blog. Kiedy się zakończy (mam nadzieję, że szczęśliwie i będę skakać z głupim uśmiechem, a nie płakać XD), pewnie zacznę czytać inne Twoje blogi, ale jestem pewna, że będę co kilka dni wracać do Tomione i czytać całe, z taką ekscytacją, jaką miałam podczas pierwszego przeczytania każdego rozdziału. Dziękuję Ci za każdy rozdział, który napisałaś, i który napiszesz, a przede wszystkim za czas, który poświęciłaś temu blogowi oraz za starania włożone w tą powieść. Pozdrawiam i życzę weny polska J. K. Rowling :*
OdpowiedzUsuń~Akneisiw
Polska J.K. Rowling.
UsuńChwila.
Moment.
To najpiękniejsze co przeczytałam o swojej twórczości. Dziękuje. Chciałam tylko ogłosić, bo większość z was nie wiem, to Tomione będzie miało trzydzieści rozdziałów, więcej po prostu nie chce pisać, jednakże, jak skończę je pisać, planuje następne. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe. Chce żeby ten paring, Toma i Hermiony, miał swoje miejsce, tutaj.
Dziękuję! Już się na to cieszę :D
Usuń~Akneisiw
Nie ciesz się za szybko, nie wiadomo co mi może odbić :D
UsuńXD Wierzę w Ciebie :*
Usuń~Akneisiw
Miniaturka się tworzy, jest dobrze :)
UsuńMusiałaś przerwać w tym momencie? Ja się wciągnęłam a tu BOOM koniec. Rozdział świetny jak zwykle. Bardzo lubię tego troskliwego Toma *.* ale tej zdziry nienawidzę :/
OdpowiedzUsuńAshley taka nie lubiana, hah. Wyszło idealnie, nikt jej nie lubi. Musiałam, kto by czekał wtedy na następny rozdział, no kto?
UsuńJa bym czekała :)
UsuńTo miło, jednak muszę was potrzymać trochę w niepewności, co stanie się dalej :D
UsuńWspaniałe <3 !
OdpowiedzUsuńCiesze się, że wreszcie mój apel dotarł do was i komentujecie, nie ważne czy długo, czy krótko. Komentarz zawsze jest :)
UsuńMam ochotę cię po prosru zastrzelić ;-; . Ja wiem, że ty musisz utrzymać napięcie itd, ale ja o mało zawału nie dostałam ! Chcesz mnie chyba zabić Kamano. No, ale cóż, zdarza się. Rozdział zajebisty. Warto było tyle czekać. Mam nadzieję, że dodasz niedługo posty na reszcie twoich blogów ;) Obserwuje i obserwuje a tu nic ;c Życzę ci duuużo wolnego czasu na napisanie tego wszystkiego :* Twoja Cholernie Wierna Czytelniczka !!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za błędy ;3
UsuńNie szkodzi, poza tym to miłe, czytać, że komuś bardzo podobają się moje blogi, jest mi z tego powodu bardzo miło. Czuje się zaszczycona, że tak mnie rozpieszczają czytelnicy :)
UsuńRozdział totalnie zajebisty. Powaliłaś mnie na kolana tym zakończeniem. Normalnie czpy z głów. I tetaz,muszę wysunąć moje chore podejrzenia czyżby Hermiona była w CIĄŻY? Weny życze i czekam na odpowiedz na moje pytanie którą otrzymam pewnie w następnych rozdziałach. Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńZobaczycie, z czasem wszystko się wyda, nie mogę przecież do samego końca czekać aż wreszcie, dowiecie się prawdy xD
UsuńCo prawda to prawda. Masz racje nie ma zabawy bez zagadki. A więc czekam do następnego rozdziału
UsuńWreszcie, kiedyś skończę Tomione, a wtedy możecie być zdenerwowani/szczęśliwi/wściekli/zachwyceni i tak dalej. Na razie, trzymam was w niepewności :D
Usuńło mój boze alee... no zajebiste koffam <3<3<3
OdpowiedzUsuń~Kachna
Dziękować :)
UsuńKamana ! Ja chyba domyślam się co jest Hermionie... Jest w ciąży? Albo ją straciła ? Powiedz coś bo umrę z niecierpliwosci ;~; Nakieruj mnie.
OdpowiedzUsuńNie powiem Ci nic, musisz poczekać do osiemnastego stycznia na nowy rozdział :X
UsuńJak zwykle bosko. Cóż więcej będę pisać? Chciałabym już tego osiemnastego stycznia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWcześniej będzie miniaturka :)
UsuńCudny rozdzial ale zeby w takim momencie skonczyc? Serca nie masz xd. Ale ja nie bd narzekac bo rozdzial swietny :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, musiałam tak skończyć, bo inaczej byście nie czytali następnego, bo zapewne, byłby nudny xD
UsuńBoże Kamana. Trzy razy weszłam na bloga i się upewniałam, czy to na pewno koniec rozdziału. No oczywiście! Zawsze tak jest, no! Nie lubię tego, ale przynajmniej wiem, że w następnym rozdziale może być (będzie przecież, bo to opowiadanie Kamany) ciekawie :D no kocham Cię no! Ciebie i Twoje blogi <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :3
~NeveahDramione ;)
Dziękuje, mam nadzieję, że będzie ciekawie, kolejny rozdział dopiero osiemnastego stycznia, ale wcześniej zapraszam na miniaturkę.
UsuńPiękny rozdział <3 Życzę dużo weny i czekam na miniaturkę :3
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńMam nadzieję, że moje przypuszczenia nie będą słuszne (nigdy więcej w takim momencie). Oczekuję bezsenności poziomu hard... Miałam zostać przy normalnym, ale utrudniasz sytuację XD.
OdpowiedzUsuńOddaję ci mój 2 tonowy słój weny na rozdział 17.
Hahahaha. Dwa tony? Przyjmuje, ale na początku miniaturka :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNa rozdział trzeba poczekać :D
UsuńSuper rozdział :) Ale był zdecydowanie za krótki. Ale Hermionie nic poważnego się nie stanie, prawda? Zastanawiam się, czy Hermiona nie była/ jest w ciąży... Oby następny rozdział pojawił się szybciej niż ten.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny :)
P.S. Dodaję do obserwowanych i poleconych na moim blogu.
Ojejku! Dzięki, to dla mnie wiele znaczy, jestem zaszczycona :)
Usuńuhuhuhu :D w końcu przezwyciężam nieśmiałość i decyduję się na komentarz ^^
OdpowiedzUsuńblog zajebisty, fabuła też jak najbardziej ;]] nie wierzyłam, że można Tomione przedstawić w tak unikalny i genialny sposób :D wielkie gratki! mam nadzieję że już niedługo doczekam się czegoś kolejnego, choć wiem jak to jest ciężko czasami zadowolić czytelników ;3
pozdrawiam
Ola. ;]
Następna, jest miniaturka. Wykasowałam kilka rzeczy, tworząc nowy szablon, zostaną w niedługim czasie przywrócone :)
UsuńEj. Mam teraz Tomione-Kaca, bo taki cudownywspaniałyochyiachy rozdział i nie mam co zrobić ze swoim życiem. Dzięki Kamana ♥💋♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHahaha, spokojnie. Niedługo będzie kolejny :D Spokojnie.
Usuń<3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa jestem zachwycona Tomione. szkoda ze tak krotko ale czuc jest tu napiecie o ktore najprawdopodobnie ci chodzilo. mam nadzieje ze nastepny rozdzial bedzie szybciej i dluzszy.
OdpowiedzUsuńostatnio twoja (chyba) najwierniejsza fanka we wszechswiecie
Rozdział 17 będzie za 3 dni :)
UsuńBardzo fajny blog.
OdpowiedzUsuńCiekawe o co chodzi pielęgniarce.
Zapraszam do siebie znajdziesz tam Tomione i wiele innych
http://miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com
Persefona
Szczerze? Nie czytam zbyt wielu blogów :3 A za opinię, dziękuje.
UsuńKiedy 17? Mam ogromny, niezaspokojony niedosyt! ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tak, zaczęłam pisać, mam nadzieję, że skończę w nocy.
Usuń<3
OdpowiedzUsuńChodzi o tą blizne która napisała jej Bell nożem??
Niet.
UsuńOna jest w ciąży, ja to wiem
OdpowiedzUsuń~Matka wróżbity Macieja