Rozdział 14



Witajcie kochani.
Mam jeden dzień spóźnienia z postem, przepraszam. Chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt. Przed nowym rokiem, mam nadzieję oczywiście, pojawi się jeszcze jeden post. Wszystko zależy od tego, czy wena będzie. Mam nadzieję, że nie poskąpi, bo na razie jest całkiem nieźle. To na tyle. Zapraszam już na czternasty rozdział.

Rozdział 14


Nie wierzyła własnym oczom, mówiła sobie w duchu, że to nie prawda. Jak on mógł, pod jej czujnym okiem, dopuścić się do tego? To niewybaczalne. Skrzywiła usta, starała się zachować spokój.
-Odsuń się ode mnie- zażądała. Chłopak niechętnie spełnił jej prośbę, odstąpił od niej na rok. Widziała, że na nic zdadzą się teraz jego wytłumaczenia, wreszcie będzie musiał powiedzieć jej całą prawdę.
-To nie tak jak myślisz- próbował ratować sytuację. Właściwie, głupio mu było. Nie spodziewał się jej zastać w tym miejscu, szczególnie wtedy gdy schodził do komnaty. Jego myśli krążyły w kółko. Prawda powinna wyzwolić jego poczucie winy, tak właśnie powinno być.
-Myślę, że powinieneś wreszcie wyjść z tego kłamstwa i przedstawić mi namacalne fakty- gorzkie stwierdzenie, które wypowiedziała, wstrząsnęło Tomem. Jak zabrać się do najważniejsze rozmowy w jego życiu, no jak do cholery?
-To będzie trudniejsze niż Ci się wydaje- stwierdził. Właściwie, tak było. Nie dlatego, że ciężko było mu powiedzieć prawdę, wręcz przeciwnie. Trudniej będzie zapewne jej uwierzyć w to, co zobaczyła i w to co może zobaczyć. Prychnęła ze złości.
-Doprawdy? Wiele rzeczy już widziałam, takie jak to nie zrobiło na mnie większego wrażenia, tylko zastanawiam się czym jest to, z czego wyszedłeś. To nie jest zwykle pomieszczenie w Hogwarcie, które zna każdy uczeń, to jak Pokój Życzeń, nie każdy ma do niego wstęp- czuła, że ponosi ją. Dawno nie czuła się tak zdenerwowana i zdezorientowana jednocześnie. Jak prowadzić rozmowę, skoro zna się całą prawdę? Wiedziała gdzie się znajduję, wiedziała dokąd prowadzi to wejście, nie mogła zdradzić mu tego, nie mogła. Przecież miała misję, ona była najważniejsza. Stop. Dla niej liczyło się teraz coś innego, coś czego dawno nie czuła. Rodziła się w niej miłość, niebezpieczna. To jak jazda na kolejce górskiej. Musisz się trzymać aby poczuć się bezpiecznie, właściwie. Tutaj była prawdziwa jazda bez trzymanki, zakochać się w dziedzicu Slytherina, jeszcze czego.
-Wybacz, nie wiem jak ubrać myśli w słowa- nie takiej odpowiedzi się spodziewała, zamachnęła się i wymierzyła mu policzek. Od razu poczuła się lepiej, chłopak nie zareagował. Z jeden strony, czuł niesamowity ból, który rozszedł się po jego ciele, wcale nie przez to, że uderzenie było silne, tylko dlatego, że źle postąpił, z drugiej strony był wściekły, że wszystko wyszło na jaw. Nie tak miało to wyglądać, o nie.
-No oczywiście! Wielki, inteligentny pan Tom Marvolo Riddle, nie wie jak się zabrać do rozmowy z kobietą, szczególnie po tym wszystkim co razem przeszli, gratuluje- tym razem jej głos zamienił się w najprawdziwszy syk.
-Skąd znasz moje drugie imię?- zdziwił się. Nikomu o tym nie wspominał, nigdy go nie używał. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Nie twoja sprawa- odwróciła swoją głowę w przeciwnym kierunku. Niedobrze, taka gafa. Nie powinna w ogóle się odzywać, w sumie to nie jego sprawa w tej chwili. Teraz liczyło się dobre rozegranie całej tej sytuacji, musi się uspokoić, aby znowu nie popełnić błędu, który może kosztować ją nawet życie. Odetchnęła. Potrzebowała tego. Riddle nie chciał podejmować jednak rozmowy, stał jak stał wcześniej, a z jego twarzy nie można było nic wywnioskować. Był naprawdę skryty, mimo tego, że mogło się wydawać inaczej.
-Wybacz- szepnął tylko. Z miłą chęcią by to zrobiła, jeśli chodziłoby o błahostkę, lecz tym razem, nie dała rady. Zacisnęła ręce w pięści, bezsilność właśnie tak na nią działała.
-Chce znać prawdę, choćby była jedną z najgorszych rzeczy w moim życiu, chce znać ją- uściśliła. Właśnie tego obawiał się chłopak, wiedział, że mu nie odpuści i tym razem znalazł się w kropce. Nie ważne gdzie, nie ważne jak, ona i tak wie więcej niż wszyscy, musi się zatroszczyć o to, żeby plotka o tym co zrobił, nie poszła dalej.
-Wiem o tym, daj mi chwilę- czas się zastanowić jak to wszystko wyjaśnić. Gorączkowe myślenie, na nic zdało się tym razem, był wyjątkowo bezsilny w stosunku do tej kobiety, właśnie, kiedy stał się taki miękki? Nigdy nie pozwalał sobie na takie uczucia jak przyjaźń, miłość, a teraz przy niej, rozkwita. Czy to będzie dobre dla niego, a przede wszystkim dla niej? Związała się z potworem, którego nie zna. Zna tylko jego dobrą stronę, tą którą jej pokazał, lecz gdyby wyczyścić wszystko, na jaw wyszło by zło, które cały czas drzemie w jego ciele i umyśle.
-Abyś wszystko lepiej zrozumiała, żeby nie było między nami niedomówień, proszę zejdź ze mną na dół- chciał ją zabrać właśnie tam, gdzie niedawno się znajdował, do kryjówki wielkiego obślizgło bazyliszka. Zmrużył oczy i czekał na odpowiedź. Dziewczyna bała się, bardzo się bała. Przypomniała sobie drugi rok nauki w Hogwarcie, zamarła. Pamiętała jak zobaczyła ta obrzydliwie żółte oczy w swoim lusterku, a następnie leżała, ni to martwa ni to żywa w skrzydle szpitalnym. To nie dla niej, zaczęła powoli drżeć.
-Nie chce tam iść- wyjąkała. On sam nie wiedział czego ona się tak właściwie boi, nic się przecież nie stanie pod jego okiem. Nie ma takiej opcji. Chciał podejść do niej, uspokoić ją, jednak odmówiła mu.
-Nie chce tam zejść, za żadne skarby, wiem co znajduję się w tym pomieszczeniu, czytałam o tym, wielkie zło, nie chce go ujrzeć w pełnej krasie- była to najszczersza prawda. Nigdy więcej po tym zdarzeniu, które miało miejsce siedem lat temu, nie chciała mieć nic wspólnego z tym. Właściwie, była spokojniejsza, gdy Harry zabił tego potwora, mogła spać spokojnie w murach zamku nie obawiając się o swoje życie, a teraz, gdy cofnęła się w przeszłość, jej zmora, była żywa i spoczywała tuż pod jej nogami, głęboko w komnacie.
-Nic Ci się nie stanie, obiecuje Ci to- powiedział. Ufała mu, aż trudno w to uwierzyć, że była skora zejść z nim na dół, tylko dlatego, że on tak powiedział. Podała mu dłoń, nieśmiało i powoli. Chwycił ją tak szybko, przyciągnął do siebie.
-Będzie dobrze, nie obawiaj się- powtarzał w kółko, gdy podchodzili do jednej z umywalek. Wreszcie stanęli przed tą właściwą, mocniej ścisnęła jego szatę.
-Otwórz się- to co słyszał on, zupełnie różniło się od tego co słyszała Hermiona. Syk, przeraźliwy i nieprzyjemny dla ucha. Zupełnie inny miał Pottera, brzmiał o niebo lepiej jednak, nie wiedziała, że takie stwierdzenie przyniesie jej życie. Dalej kurczowo ściskała swojego ukochanego, gdy wreszcie przed nimi otworzyły się wrota do pomieszczenia, które wszystkich zapewne napawałoby niepohamowanym lękiem.
-Idziemy- rozkazał. Wskoczyli więc w czeluście, szli powoli, nigdzie im się nie spieszyło. Powoli przed siebie, krok za krokiem, aż wreszcie kolejna przeszkoda do pokonania była otworzona przez syk z jego ust. Prawdziwy Ślizgon, tak właśnie można było go nazwać. Nie wiedziała co robi, czuła, ze nogi się pod nią uginają, jednakże nie mogła go teraz zawieść. Wreszcie, stanęli w miejscu, które pamiętała najlepiej. Była tutaj, jak była starsza. Razem z Ronem… Właściwie, całe szczęście, że nie on teraz jest tutaj z nią. Wolałaby nawet spotkać się oko w oko z tym potworem niż ze swoim byłym chłopakiem. Przełknęła głośno ślinę.
-Wiesz gdzie jesteśmy, prawda?- wychrypiał. W jego ustach było niebywale sucho. Sam nie wiedział dlaczego tak bardzo się boi, widocznie udział mu się niepokój dziewczyny.
-Komnata Tajemnica- odparła niechętnie. Za nim w świecie nie chce tutaj być, jednak musi. Zmusza się do posłania mu słabego uśmiechu, które gościł kilka sekund na jej twarzy. Podtrzymał ją.
-Zgadza się. A wiesz co znajduje się tam?- wskazał swoim palcem w stronę wielkiego pomniku, który stał na samym środku pomieszczenie. Dygnęła lekko, wiedziała. W tym miejscu kilkadziesiąt lat później leżał martwy stwór.
-Tak- wyszeptała, zakryła swoje oczy szczelnie rękami. Nie chciała wiedzieć co zaraz może wyniknąć z samego stania tutaj jeszcze w obecności tej bestii, którą chyba ten idiota zamierza wezwać. Próbowała odwlec w czasie ten moment, błaga siebie i jego w myślach, żeby nic takiego się nie wydarzyło.
-Bazyliszek zabija wzrokiem każdego kto spojrzy mu prosto w oczy- mruknął tylko, delikatnie gładząc jej włosy. Powoli uspokajała się. Nie dlatego, że powoli przyzwyczaja się do miejsca w którym się znajdowała, to dzięki niemu jej ciało powoli się odprężało, a strach szedł w zapomnienie.
-Może także spetryfikować ciało- powiedziała ciężko oddychając. Nie zdziwiły go jej słowa. Wręcz przeciwnie, oczekiwał ich. Była jedną z najbardziej inteligentnych kobiet, jakie znał. Zachwycony wziął ją w ramiona i delikatnie się zakołysał. Było im razem tak dobrze, tego właśnie oczekiwał po dziewczynie ze swych snów, żadna oprócz niej, nie była podobna do tego co sobie wymarzył.
-Dokładnie tak- podniósł jej głowę do góry i złożył czuły pocałunek na jej wargach, było rozkosznie ciepłe i namiętne. Uśmiechnął się w duchu i pogratulował sobie wyboru.
-Jest jedna rzecz o, której na razie Ci nie powiedziałam- dodał z lekkim smutkiem w głosie. Wiedziała co chce powiedzieć jednakże milczała. Chciała żeby to on wypowiedział te słowa.
-Jesteśmy w miejscu, które zwie się Komnata Tajemnic. Jak zapewne dobrze wiesz, te pomieszczenie zbudował sam Salazar Slytherin, całe tysiąc lat temu. Nikt nie mógł się tutaj dostać, mógł zrobić to tylko jego potomek, który władał, tak jak on, mową węży- uciął. Właściwie, wszystko było już jasne, ale musiał wreszcie zebrać się na odwagę i wypowiedzieć te słowa, na które ona czekała.
-Jestem dziedzicem Slytherina, mimo tego, że mój ojciec był mugolskiego pochodzenia, moja matka, była w linii prostej jego potomkinią wielkiego założyciela Hogwartu, władam mową węży, jestem prawowitym właścicielem tego miejsca i tego potwora, który wybije szlamy z tego zamku-  był taki władczy, zupełnie inny niż ten Tom, którego znała. Nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa, po prostu tak stała i milczała.
-Hermiono, czemu nic nie mówisz?- zapytał. Wiedział, że to czego się dopuścił może zmienić ich życie, które chwili, bynajmniej on, spędził razem z nią. Razem sięgnął po władzę, która im się zależy w świecie czarodziei i świecie nie magicznym, zasługiwali na to najbardziej,. Nikt nie mógł się z nimi równać, ani teraz ani nigdy.
-Nie jestem w stanie powiedzieć jak bardzo mnie obrzydza zabijanie- odparła. Zamurowała go, wbiło w posadzkę. Widocznie, oboje mieli zupełnie inną wizję świata, w jej świecie nawet mugolaki miały prawo bytu. Westchnął. Wszystko nie poszło tak jak miało pójść, powoli się komplikowało, wszystko przez nią.
-To się nazywa czysta, powinni na świecie zostać tylko Ci, którzy są godni nauczania magii, takie osoby jak twój czy mój ojciec, nie powinny łączyć się z czarodziejami- warknął. Powoli puszczały mu nerwy, które i tak było mocno napięte. Wcale nie chciał się wyżywać na dziewczynie, jednakże popsuła mu plany, nienawidził jak coś staje mu na przeszkodzie, a była ona w sumie nie do pokonania. Jeśli otworzy komnatę na dobre, a bestia pójdzie zabijać dzieci z mugolskich rodzin, ona odejdzie tak szybko jak się tutaj pojawiła, a z kolei jeśli pozostawi w tyle swoje marzenia, zyska nieskończona miłość, którą tylko ona może mu ofiarować. Nie za bardzo rozumiał teraz swoje uczucia, przecież to nie miało sensu. I tak będzie źle i tak nie dobrze. Będzie cierpiał, gorzkie stwierdzenie, które jest jednym słowem w definicji miłości, nie ma miłości bez cierpienia.
-W świecie, w którym żyłam, było tyle nienawiści, porzuciłam go. Przeszłam tutaj, poznałam ciebie. Myślałam, że reprezentujesz większe wartości, najwidoczniej się pomyliłam- smutek, który pojawił się na twarzy dziewczyny wcale nie owocował w dobry nastrój. Riddle widocznie czerwony na twarzy stanął przed pomnikiem.
-Wyjdź do mnie mój wierny sługo- wysyczał w języku węży. Nie zauważył nawet, że dziewczyna, która przed chwilą, prawiła mu kazania, ściska mocno jego szatę, a głową ma wetkniętą w jego klatkę piersiową. Tak naturalnie przyciągnął ją do siebie, a sam patrzył jak bazyliszek pojawia się w pełnej krasie. Uśmiechnął się złowieszczo.
-Dobry przyjacielu, jak się czujesz?- zapytał zwierzę. To pokręciło to w jedną to w drugą stronę głową, aż wreszcie jego czerwone oczy spoczęły na chłopaku.
-Czy to ofiara?- odpowiadanie pytaniem na pytanie, było w naturze tego osobnika. Obnażył swoje wielkie kły, a Hermiona słysząc, że rozmawiają między sobą, mocniej wtuliła się w Toma.
-Niestety nie. Spotkam się z tą oto osobą, jest dla mnie na tyle ważna, że nie poświęcę ją na twoje widzimisię. Przybyłem tutaj, bo chciałbym zamienić z tobą kilka słów- bestia pokiwała głową.
-Zatem pytaj- tyle pytań ostatnio krążyło po jego głowie, a teraz, gdy był już blisko, mógł pozbyć się zła koniecznego, nie wiedział co robić. Wszystko przez nią.
-Co właściwie muszę zrobić, żebyś zabijał mugolskie dzieci?- pierwsze z wielu pytań, które krążyło mu ostatnio po głowie. Gdy był tutaj pierwszy raz, nie wiedział za bardzo jak się do tego zabrać, teraz mając świadomość, jaka okazja się nadarzyła, musiał poznać wiele faktów, za nim przystąpi do działania.
-Wystarczy poprosić, a spełnię twe żądanie- wyjątkowo cierpliwie podchodził do kwestii ich dalszej współpracy, mógł przecież bez przeszkód powrócić do swojego snu i nic nie stanęłoby mu na przeszkodzie, nawet ten chłystek, który jest podobno dziedzicem jego pierwszego pana.
-A jeśli teraz odejdą, będą jakieś konsekwencję?- drugie już z serii pytań.
-Jesteś tutaj już drugi raz, zastanów się kilka razy za nim zapytasz o coś tak oczywistego. Jeśli zamkniesz komnatę, zostanie nienaruszona, a ja nie będę w stanie zabijać szlam, może się to tylko stać, jeśli tego zapragniesz, a przez pragnienie rozumiem rozkaz- Tom wyraźnie zszokowany gorączkowo myślał nad ostatnim pytaniem. Nie zamierzał zdenerwować jeszcze bardziej swojego sługi, który wyglądał na bardzo znudzonego i zawiedzionego, że dalej będzie musiał zapewne powrócić do swojego najczęstszego zajęcia, czym jest ma się rozumieć sen.
-Nie możesz mnie zabić, patrzę Ci w oczy, co stanie się jeśli ona spojrzy?- wskazał ręką na kulącą się w jego ramionach Hermionę. Wąż zasyczał spokojnie,  a następnie swoim wielkim cielskiem okrążał ich powoli.
-Chcesz zobaczyć co się stanie?- zamruczał. Chłopak delikatnie się speszył, właściwie nie wiedział za bardzo co ze sobą zrobić, ale chciał poznać moc, którą mógł posiąść w swoich dłoniach.
-Jeśli umrze, zginiesz zaraz po niej- powiedział tylko. Powoli odsuwał od siebie przerażoną do granic możliwości dziewczynę, łzy ciekły jej po twarzy jednakże trzymała się. Jeśli umrze, przynajmniej nigdy nie stanie przed dokonaniem wyboru, odejść z tego świata, który powoli będzie niszczył Tom, czy zostać z nim na zawsze i zmienić bieg historii. Nie wiedziała co konkretnie ją teraz czeka, zacisnęła mocno powieki.
-Otwórz oczy, nic Ci się nie stanie- szepnął jej na ucho. Dlaczego go posłuchała? Dlatego zobaczyła tuż przed swoim nosem te żółte oczy, o mało nie zwymiotowała. Chwyciła się za gardło, krzyczał wniebogłosy.
-Nie chce umierać, weź go, błagam- łzy rozbijały się o posadzkę. Nigdy nie widział jej w takim stanie, przestraszył się nie na żarty.
-Odejdź- szepnął w kierunku węża, który szybko ulotnił się z miejsca zdarzenia. Jemu po prostu nie podobało się zamieszanie, jakie wywołała wokół siebie ta kobieta.
-Już wszystko dobrze, nie ma go, odszedł- szeptał klęcząc przy niej. Ściskała go tak mocno, że czuł niesamowity ból w okolicy swojego ramienia, nie poruszył się jednak. Musiała jakoś powoli dojść do siebie.
-Przepraszam, błagam wybacz mi. Wszystko nie wyszło tak jak powinno- ale same prośby nie wystarczą, czas teraz zastanowić się nad własnym życiem, a szczególnie nad przyszłością, wybrać dobro czy zło.

60 komentarzy:

  1. Wooooow. Fajnie piszesz. Całkowicie inny styl niż na.drugim blogu, fajne.
    Ps. Też nie chce ci się spać o wpół do deugiej w nocy, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się chce spać, tylko post miał być w wigilię, musiałam go napisać :D a czas się dłużył, jeszcze szablon zmieniłam. Kamana jest uniwersalna :3

      Usuń
  2. No i stało się :D aż mnie ciarki przechodzą na myśl o bitwie w głowie Riddla po tym zdarzeniu ^^ Jestem baaardzo ciekawa jak to rozegrasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed nami jeszcze szesnaście rozdziałów, jesteśmy dopiero w połowie :)

      Usuń
  3. Wiesz, myślę, że brak mi słów.. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bookie <3 Ja chcę już kolejny rozdział ! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się na ten rozdział, w wigilię odświeżałam i odświeżałam. Jak zwykle świetnie, podoba mi się Twój styl pisania. Będę z niecierpliwością czekać na kolejne części. Pozdrawiam świątecznie. Katia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje serdecznie. Jak widać wena nie skąpi ostatnio, więc postaram się dodać jak najszybciej kolejny rozdział :)

      Usuń
  6. To takie........ ach! Herm wtulona w Toma taka mała bezbronna, a on taki męski i opiekuńczy. Waha się, naprawde ją kocha a ona jego chociaż wie kim on się stanie w przyszłości.
    Mam nadzieje że będą razem długo i szczęśliwie. Ale czy to możliwe? A pozatym wszystko zależy of ciebie. Czekam na nowy rozdział. Życze weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wiem czy będą razem ale nic wam nie powiem :D

      Usuń
  7. Niewykluczone, że polubiłam ten paring. Podziałał lepiej niż wena w kapsułkach.
    Tom... Oby nie wybierał pochopnie.
    Wesołych świąt. Kamano...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To całkiem miłe, bo takich paringów brakuje w internecie, jest ich raptem garstka. Dziękuje więc za te miłe słowa. Wesołych Świąt :)

      Usuń
  8. Jak zwykle świetny :) Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny, jesteś jedną z moich ulubionych bloggerek. Życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Po tym rozdziale nabrałam chęci do skomentowania, cóż, a jest to u mnie rzadkie, mam złą duszę.
    Zacznijmy od tego, że nigdy nie spotkałam się z takim parringiem. Może kiedyś natrafiłam na krótką miniaturkę. To, co ty piszesz, może być początkiem nowej ery, ery Tomione! Historię, bieg przyszłych wydarzeń niby wszyscy znamy tak jak Hermiona, ale pokazujesz nam ją w zupełnie innym świetle i zapewne z innym zakończeniem, co powoduje dreszcz ekscytakcji. Normalnie znienawidzony przeze mnie Voldemort staje się w moim wyobrażeniu naprawdę zagubionym chłopcem, któremu nigdy nie było dane poznać uczuć takich jak miłość czy chociażby przyjaźń. Dzięki Tobie mam wrażenie i nieodpartą chęć, żeby takie coś naprawdę miało miejsce. Hermiona w ogóle według mnie nie pasuje do Rona. Moim ulubionym parringiem zawsze było i jest Dramione. Ba, sama piszę opowiadanie, ale mogłabym przejść do fanclubu Tomione, gdyby nie to, że jest tak mało opowiadań. Kamano, jak będziesz miała dzieci i zapoznasz ich z Harrym Potterem musisz im kiedyś pokazać to opowiadanie, tylko może bez wątków erotycznych xd Według mnie powinnaś je oddać do wydawnictwa! Wszyscy powinni spojrzeć na Toma Riddla w zupełne innym świetle, bo to, co tutaj piszesz, mogło naprawdę się wydarzyć. To jest takie logiczne i na miejscu. Cieszę się, że jestem tutaj i mogę patrzeć jak powstaje historia. Historia, którą pokaże kiedyś ja swoim dzieciom. Dziękuję Kamano za otworzenie mi oczu i pozwolenie patrzeć z zupełnie nowego punktu widzenia :)Jak ty nie wydrukujesz tej historii, ja to zrobię i będę do niej wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co napisać, dokumentnie mnie ścięło z nóg. Tak się składa, że aktualnie jestem mamą, a moje dziecko ma Harry'ego codziennie. Mama daje dobry przykład, ale to tylko na marginesie. Przejdźmy dalej, pomysł na Tomione, urodził się przez przypadek, odnalazłam jedną miniaturkę, a następnie rozpoczęłam poszukiwania na ten temat. Blogów było wprawdzie mało i były niezbyt ciekawe jednakże to natchnęło mnie do napisania czegoś w tym świecie. Sama uwielbiam Dramione, jednakże tam wybić się jest trudno, każdy kojarzy dwa-światy i tak dalej. Pełno tego, a moją historię, Toma i Hermiony, chce przekazać równie wielkiej publiczności. Dziękuje za ten długi komentarz, nawet nie wiesz jak one podbudowują wenę, zapraszam na następne posty, pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  11. Kamana teraz z chęcią wkleiłabym mój komentarz z Zamku Nieszczęść bo znowu odebrało mi mowę i tak jak co poniektórym tutaj Tomione stało się również moim ulubionym parringiem. Szkoda że tak mało jest o nich blogów, a Twój jest (jak zwykle) najlepszy ;) i tak jak pisałam w Zamku Nieszczęść jesteś jedną z moich ulubionych bloggerek i jestem dumna z siebie, że moja ciekawość co do twojego bloga o Tomione pozwoliła mi spojrzeć na magiczne przygody z zupełnie innej storny i to bardzo pozytywnie. Po prostu uwielbiam każdy blog jaki napiszesz <3
    Weny życzę i serdecznie pozdrawiam
    ~NeveahDramione ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, no i jeszcze masz smykałkę do robienia szablonów :D bardzo mi się podobają

      Usuń
    2. Dopiero miesiąc czasu robię szablony, to dla mnie nowość tak naprawdę. Dziękuje wielce, życz mi powodzenia, przyda się :D

      Usuń
    3. Życzę Ci powodzenia we wszystkim co robisz, bo robisz to genialnie, a co będzie za jakiś czas? Brak słów pewnie :D
      Pozdrawiam
      ~N.D

      Usuń
    4. Nie wiem, osobiście nie znam się za bardzo xD

      Usuń
    5. สวยมากๆเลยคร่า i tyle w temacie xD
      ~N.D

      Usuń
    6. To coś między Szczecinem a drugą dawką LSD xD

      Usuń
    7. Szczecin spoko, Szczecin kocha Kamanę xD

      Usuń
    8. Wszyscy kochają Kamane <3

      Usuń
    9. Założę się że wszyscy :p <3

      Usuń
    10. Nie, mam nawet grupę hejterów na facebooku <3 Doczekać się takich zaszczytów <3

      Usuń
  12. ,,Zupełnie inny miał Pottera, brzmiał o niebo lepiej jednak nie wiedziała, że takie stwierdzenie przyniesie jej życie."
    Nie rozumiem tej wypowiedzi, o co tu chodzi?

    Wogóle to rozdział mnie urzekł, jest chyba najlepszy ze wszystkich, które czytałam. Czekam niecierpliwie na nn.
    Czuję, że przez ten rozdział jestem na stałe przywiązana do tego bloga.
    Caluski i weny
    ~*lu*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o ton syku, wiem to dziwne, ale wyraźnie dla Hermiony miał od znaczenie :D Dziękuje, pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Ojej, ale się narobiło! Bardzo jestem ciekawa jak potoczą się losy tej dwójki, mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy i będą razem. Swoją drogą bardzo podobała mi się reakcja Herniony na bazliszka fajnie, że Tom ją pocieszał i że mimo wszystko odwołał potwora. Powodzenia w dalszym pisaniu!!
    Rose

    OdpowiedzUsuń
  14. Kamano jestem pewna, że ci się uda piszesz równie dobrze jak Venik potrzeba ci tylko dobrej bety :) Również uważam, że wszyscy powinni spojerzeć na Toma tak jak ty nam go ukazałaś :) Scena w komnacie mrrrrr <3 Jejku a teraz znowu czekanie :c Mam taaaaaaaaaaaaki duży niedosyt :c Czekam z niecierpliwością w końcu urzekłaś mnie swoim opowiadaniem i przedstawionymi postaciami :D Zastanawiam się czy będziesz wysyłać wersje PDF jak już skończysz pisać ? :) Pozdrawiam i życzę duuuuuużo weny i zdrówka oraz Szczęśliwego Nowego Roku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nad tym nie myślałam, jestem dopiero w połowie opowiadania. Tak szczerze, nie chce bety. Poprawię wszystko, jak skończę pisać tego bloga, na razie mi się nie chce. Nie chce ingerencji kogoś w moje pisanie, nie za bardzo to lubię i wiem (konkursy i takie tam), że czasem warto postawić na swoim.

      Usuń
  15. To nie są rażące błędy ortograficzne a nieliczne literówki więc skoro wolisz sama rozumiem :) też nie lubie jak ktoś ingeruje w to co robię :D Oczywiście zawsze warto postawić na swoim :D Tak trzymaj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę, nie chce bety, bo beta poprawi tak jak uważa, a moje zdanie liczy się najbardziej. Dziękuje, trzymam się :D

      Usuń
  16. Piękne jak zawsze :) w sumie chcę sylwestra tylko dlatego, że będzie nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A kto nie chce sylwestra? Nie znam takiej osoby :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem to nową Czytelniczką. Przeczytałam wszystkie jak dotąd rozdziały jednym tchem. Wciągnęłam się w tą niesamowitą historię. Muszę się przyznać, że jest to pierwszy blog o tej tematyce. Od razu zakochałam się w tym parringu. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    ~ Twoja Nowa Wierna Czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój nie pierwszy, ale połączenie tych dwojga jest dla mnie idealne <3

      Usuń
    2. Zgadzam się całkowicie.
      ~ Twoja Nowa Wierna Czytelniczka.

      Usuń
  19. Super, czekam na next
    Pozdrawiam i życzę weny
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział będzie dzisiaj :D obiecuje <3

      Usuń
    2. Już 2 stycznia Kamano!
      Czekamy z niecierpliwością :*

      Usuń
    3. Wiem, a ja dalej piszę xD

      Usuń
  20. Hmm... nie widzę komentarza, który przed chwilą napisałam, więc napiszę po raz kolejny...
    Super, mam nadzieję, że twoje opowiadania z czasem zaczną pojawiać się na dużym ekranie... są tylko trochę gorsze od J.K.Rowling, a z czasem po prostu zapominam, że to tylko opowiadanie... po jednym rozdziale mam niedosyt i chcę więcej... na prawdę mogę to ciągle czytać. Co prawda spodziewałam się innego końca, ale jest dobrze :) Czekam na 15 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dlaczemu nie wstawia się za pierwszym razem ;-;
    Kobieto. Ja się prawie poryczałam xd dawno dawno temu, wpadłam na twojego bloga, ale niestety nie nie było go dużo, a ja nie umiem czekać xd zapomniałam o nim, ale jak rozmawiałam z moją koleżanką, poleciłam jej tomione miniaturki, bo zapomniałam o twoim opowiadaniu. Ale jak w nie weszłam... tylko było: OMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMG *.* ogółem to ci zazdroszczę pomysłu, chęci i czytelników :p jeśli jeszcze piszesz, Powodzenia :D
    ~Czochlik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nadal piszę, jednakże ten blog potrzebuje gruntownego remontu.
      Staram się, razem z moją betą, poprawić wszystko.
      Dziękuję serdecznie, to wiele dla mnie znaczy.

      Usuń

Informacje

 photo Intro 1.gif
Opowiadanie „Zmienię czas, by z tobą być” zostało zakończone.
Rozdziały 1-8 zbetowała Raving. Rozdziały kolejne w trakcie korekty Aleksa.
Szablon wykonała Kamana.