Rozdział 28



Witajcie kochani. Zbliżamy się do końca, powoli ale już koniec. Mniejsza o to. Chciałabym się dowiedzieć, co sądzicie, na chwilę dzisiejszą i jak waszym zdaniem skończy się to opowiadanie. Dobra, zapraszam na rozdział.

Rozdział 28



  Tom Riddle nie zdawał sobie sprawy z tego, że Hermiony już nie ma. Odeszła do swoich czasów, o których nie miał zielonego pojęcia. Nie zostawiła mu nawet listu z przeprosinami, wyjaśnieniami, zostawiła go z niczym, a nawet odebrała syna, który dopiero co przyszedł na świat. To smutne, że teraz on będzie cierpiał, a to cierpienie zrobi z niego prawdziwego potwora.
   Wrócił do domu zaledwie kilka minut po tym jak Hermiona odeszła do swoich czasów. Niepewność dzisiaj zjadała go od środka. Przekręcił zamek w drzwiach i wszedł do mieszkania.
 — Wróciłem — zawołał, a zaraz potem pożałował tego. Właśnie dlatego dziewczyna ciągle była na niego wściekła. Przez jego zapominalstwo i nieustanne naruszanie spokoju, a przecież on sam najbardziej cenił sobie ciszę, którą tak lubił się delektować. Cenił sobie wtedy swoje własne myśli, które od czasu do czasu buzowały w jego głowie jak oszalałe. Przeklął pod nosem. Nie dostał żadnej odpowiedzi, co jednak go zdziwiło. Zazwyczaj Hermiona od razu na niego wrzeszczy i daje upust swojej złości, a teraz nic. Nie dostał odpowiedzi na swoje krzyki.
 — Hermiona? — spróbował jeszcze raz i dalej nic. Obchodził powoli całe mieszkanie, pokój po pokoju. Nigdzie ich nie było. Przepadli. Myślał gorączkowo gdzie mogli się udać, gdzie pójść. Przecież nic takiego się nie stało, że musiało go opuścić.
 — Walpurgia — mruknął pod nosem. Deportował się na środku pomieszczenia. Nieprzyjemne szarpnięcie w okolicach pępka sprawiło, że poczuł mdłości. Właśnie tego najbardziej nienawidził podczas deportacji.
   Chwilę potem stał już przed domem Blacków. Gdyby był tutaj z innych powodów, zapewne byłby niesamowicie zachwycony. Widok, który rozpościerał się po każdej jego stronie zapierał dech w piersiach. Z jednej strony wysokie sosny, a z drugiej rząd ciasno posadzonych cisów. Na samym środku wielka fontanna z herbem rodowych Blacków, otoczona mozaiką kwiatów, których chłopak nigdy w życiu nie wiedział.
 — Pieprzyć widoki — szepnął do siebie młody mężczyzna. Przeszedł przez cały plac jakby goniło go z tyłu stado wilków i chwycił za kołatkę przy drzwiach. Zastukał nią kilka razy i odsunął się kilka kroków do tyłu.
 — Proszę wejść — zabrzmiało w jego bębenkach. Nie wiedział skąd wydobywał się głos ale go usłuchał. Drzwi otworzyły się przed nim, a on wkroczył do posiadłości.
 — Tom, czy coś się stało? — na spiralnych schodach pojawia się ciemnowłosa dziewczyna. Była to właśnie Walpurgia Black. Zaraz za nią kroczył Orion, jej narzeczony. Oboje wyglądali na zaskoczonych jego wizytą.
 — Jest u was Hermiona? — zapytał.
 — Nie ma. Czemu miałaby tutaj być?
 — Bo nie ma jej w domu. Nie ma też Alexandra.
 — Może wyszła do sklepu…
 — Zostawiłaby mi kartkę, że wychodzi. Oprócz tego nie wzięła wózka. Nic z tego nie rozumiem — załamany padł na kolana, które zadudniły w posadzkę. Przez hol przeszedł wielki huk. Plackowie popatrzyli po sobie.
 — Może jest u Dumbledore’a? — podsunęła z płonną nadzieją.
 — Jeszcze nie sprawdzam ale wątpię. On zapewne kazałby jej mnie poinformować gdzie się znajduję — westchnął, a po jego policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.
 — Znajdzie się. I ona i twój syn — dziewczyna próbowała złagodzić sytuację chociaż sama wiedziała, że wszystko nie wygląda za dobrze. Gdzie mogła pójść Hermiona, mając w swoim rękach tak małe życie? Była przecież na tyle inteligentna i rozumna, że wiedziała, że takie wyjście na dłuższą metę, może zagrozić życiu jej dziecka.
   Walpurgia podeszła do Toma. Uklęknęła przy nim.
 — Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby ją odnaleźć. Obiecuje Ci — położyła swoją dłoń na ręku chłopaka. Szloch młodego mężczyzny rozszedł się po pomieszczeniu. Jeszcze nikt nie wiedział go w takim stanie.
  — Trzeba skontaktować się z profesorem.
  — Masz rację — odparła dalej pochylając się nad Tomem, którego płacz słyszało zapewne wiele osób. Dziewczyna wyglądała na zdeterminowaną.
 — Co tak siedzisz? Przecież ja nie mogę się deportować.
 — Zapomniałam, że jesteś młodszy ode mnie. Przepraszam — uśmiechnęła się delikatnie w kierunku swojego narzeczonego. Nie odpowiedział jej. Sam był zbyt przejęty całą tą sytuacją. Walpurgia westchnęła, wstała i popatrzyła w ciemne oczy mężczyzny swojego życia.
 — Niedługo wrócę
 — W to nie wątpię — odpowiedział. Spojrzał jeszcze na plecy swojej wybranki. Westchnął przeciągle i sam nachylił się nad swoim przyjacielem.
 — Nie warto płakać nad rozlanym mlekiem. Chodź, napijemy się — mimo swojego młodego wieku, Orion Black posiadł bardzo przydatną umiejętność. W każdej możliwej sytuacji, wiedział pozytywne ogniki, które pozwalały mu na działanie nie powiązane ściśle z zaistniałą sytuacją. Innymi słowami, nie ważne w jakiej sytuacji się znalazł, zawsze potrafił znaleźć wyjście, które było najbardziej sprzyjające jego interesom.
 — Tak — łzy cieknące dalej po policzkach Riddle’a sprawiały, że młody mężczyzna coraz bardziej wątpił, że ten człowiek ma serce z kamienia.

(***)

 — Panie profesorze, wiem, że pan tam jest i proszę mi natychmiast otworzyć bo inaczej wywarze drzwi — krzyczała przed drzwiami posiadłości Dumbledore’a Walpurgia. Była dzisiaj niezwykle zdeterminowana żeby osiągnąć sukces. Za wszelką cenę, wszystkimi możliwymi środkami, musiała zdobyć informację o Hermionie. Nie liczyło się w tej chwili nic innego, tylko posiadana wiedza na temat dziewczyny.
 — Panna Black? — mężczyzna w średnim wieku, który pojawił się na progu, wyglądał na zaskoczonego jej obecnością. Zignorowała to.
 — Proszę mi odpowiedzieć na pytanie. Gdzie jest Hermiona?
 — Skąd mam to niby wiedzieć?
 — Myślę, że pan kłamie. Proszę jej nie ukrywać tylko mi powiedzieć o jej miejscu pobytu. To naprawdę bardzo ważna sprawa.
 — Proszę mi nie zarzucać kłamstwa. Nie mam pojęcia gdzie podziewa się panna Granger, a poza tym, nie życzę sobie takiego tonu w stosunku do mojej osoby — teraz wyglądał na zdenerwowanego.
 — Przepraszam panie profesorze. Ten stres… Tak wyszło — tłumaczenie jednak nie było ważne. Teraz liczyło się coś zupełnie innego, co zaprzątało myśli młodej kobiety. Podniosła swe ciemne oczy i spojrzała na człowieka, który jeszcze kilka miesięcy temu, był jej nauczycielem.
 — Czyli zupełnie nic pan nie wie o Hermionie? — nadzieja w jej głosie, która powoli umierała, chciała odrodzić się na nowo.
 — Nie mam pojęcia — tak naprawdę, Albus Dumbledore kłamał i wiedział o tym doskonale. Wiedział, że nikt oprócz niego nie będzie w stanie uwierzyć, że Hermiona nie należy do tych czasów. Swoją obecnością, zburzyła mur, który stał między przeszłością, a przyszłością. Możliwe, że nic już nie będzie takie jak być powinno, a to tylko zasługa młodej kobiety, która chciała po rycersku uratować swój świat. W rezultacie, sama najbardziej na tym ucierpiała.
   Czarodziej westchnął.
 — Czy mogę Ci jakoś jeszcze pomóc?
 — Nie, to chyba wszystko — odwróciła się na pięcie i przeszła kilka kroków. Stanęła znowu w miejscu. Czuła na sobie wzrok profesora.
 — Jednakże, jeśli Hermiona skontaktowałaby się z panem, proszę nas poinformować.
 — Rozumiem, zapewne tak uczenie
   Walpurgia jeszcze sekundę temu stała w tym miejscu, w które intensywnie wpatrywał się ten człowiek. Było mu naprawdę głupio kłamać w żywe oczy. Przecież nie zasłużyła na to. Była młoda, nie powinna myśleć o tym tylko skupić się na sobie. Hermiona Granger wróciła do swoich czasów, a jej noga nigdy, przenigdy nie zawita w tych czasach. Wszystko co się tutaj wydarzyło, zostanie owiane tajemnicą, która z czasem wyjdzie na jaw.

(***)

   Walpurgia z niepocieszoną miną wróciła do swojej posiadłości. Na progu domu spotkała swoją matkę. Nie wyglądała na zachwyconą.
 — Gdzie byłaś? — popatrzyła na nią beznamiętnie. Dziewczyna minęła ją i nie odpowiedziała. Była w końcu dorosła, mogła decydować o tym co chce robić i nie musiała się spowiadać tej kobiecie ze wszystkiego. Łączyły ich tylko więzy krwi, nic poza tym.
 — Wróciłam — zawołała w holu. Gdy nie dostała odpowiedzi, automatycznie powędrowała w kierunku schodów. Dzisiaj stopnie piętrzyły się jakby nie miały końca. Stawiała krok za krokiem, a one ciągle były przed nią. Tak dużo schodów, a im bliżej zdawało się być, tym mniej chciało się iść.
 — Moglibyście się chociaż odezwać — powiedziała otwierając już drzwi od pokoju swojego chłopaka. Widoczny na pierwszy planie Orion wzruszył tylko ramionami.
 — Gdzie Riddle?
 — Nie widać? — sarkazm, który wydobył się z jego ust był dosłownie jadowity. Ciemnowłosa skrzywiła się.
 — Nie tym tonem do swojej narzeczonej — weszła do środka. Faktycznie. Na kanapie leżał rozłożony jak długi Tom Riddle. Wyglądało na to, że w przeciągu tego czasu, gdy Walpurgia załatwiała sprawy z Albusem Dumbledorem, zdążył wypić nie jedną, a dwie ogniste whiskey.
 — Pięknie — skomentowała cały ten widok.
 — Czy pięknie to ja nie wiem w każdym bądź razie dzisiaj śpię u ciebie, a Ty przenieś tego pijaka na moje łóżko. Polecę skrzatom żeby jutro zmieniły pościel — to mówiąc wyszedł z pomieszczenia zostawiając ją samą z chłopakiem.
 — Ty nieszczęśniku — mruknęła pod nosem.
 — Wingardium Leviosa — potraktowała go po prostu jak rzecz ale patrząc na jego stan bytu, można było tak go nazwać. Zapijaczona twarz, bezwładne ciało. W pewnym momencie, Walpurgia pomyślała, że nie widzi jak oddycha. Uspokoiła się jednak, gdy leżał już na łóżku i jedną z rąk złapał kołdrę i zawinął się w nią szczelnie.
 — Dobranoc — szepnęła. Drzwi za nią zamknęły się delikatnie. Nie chciała przecież obudzić tego człowieka. Mimo tego, że w Hogwarcie w tym roku, był inny, trzeba pamiętać, że przez wszystkie, inne lata, wykazywał stosunkowo różne poglądy. Raz dla przykładu, zafrapowany czarną magią, szukał informacji o horkruksach. Nie było to żadną nowością w domu węża, większość pałała do czarnej magii miłością. Z kolei, we wcześniejszych latach, eliksiry nie stanowiły dla niego wyzwania. Był interesującym, młodym człowiekiem. Walpurgia siedziała jedno. Gdyby Orion wcale się nie narodził, nie byłoby go, nie istniałby, z pewnością jej oczy od razu skierowałby się na Toma Riddle’a. Właśnie z tego też powodu, nie mogła zrozumieć postępowania Hermiony.

(***)

 — Ustalmy może na początek fakty — powiedział po raz kolejny Harry. Hermiona aktualnie mieszkała razem z nim i Ginny w jednym domu. Dziewczyna nawet nie pytała, wiedziała, że i tak i tak brązowowłosa nie będzie chciała z nią rozmawiać. Zostawiła wszystko na barkach swojego chłopaka.
 — Alexander Tom Riddle, urodził się drugiego sierpnia tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku w Londynie. W Mungu powinna być wzmianka o jego narodzinach i jego rodzicach. Nie wiem co dalej — dzisiejszego dnia Hermiona nie była zadowolona z życia. Brakowało jej kłótni, brakowało jej dotyku tego brutalnego, ale także tego uspokajającego. Brakowało jej nawet jego krzyków tuż po wejściu do domu.
 — Rozumiem. Będę mógł nad tym popracować jednak potrzebuje czasu.
 — Mam go pod dostatkiem.
 — Załatwię wszelkie dokumenty abyś mogła dostawać normalną pensję i posiedzisz trochę w domu.
 — Yhm — dziewczyna nie wyglądała na zachwyconą. Z Tomem to było co innego, a tutaj została całkowicie sama. Jej rodzice, których straciła, z resztą, nigdy nie przypomną sobie o jej istnieniu. To naprawdę bolesna sprawa, która będzie ciągnąć się za nią latami.
 — Mogłabyś chociaż nie utrudniać tego w ten sposób. Wiem, że jest Ci ciężko, że ten potwór zmusił Cię do tego wszystkie ale daj sobie pomóc.
 — On mnie do niczego nie zmusił! — niespodziewanie krzyk z jej ust przywołał do porządku Bliznowatego. Spojrzał na nią przerażony i niezbyt pewny.
 — Przepraszam, nie to miałem na myśli…
 — A właśnie, że to. Nie zgwałcił mnie, sama chciałam i widziałeś co wyszło. Tom wcale nie był taki zły gdy jeszcze uczył się z Hogwarcie. Fakt, miał dziwne pociągi w stosunku do czarnej magii ale nic poza tym. Potrafił odpuścić — uniosła się. Niepotrzebnie. Z pokoju obok dobiegł jej krzyk jej syna.
 — Pięknie — nie spojrzała nawet na swojego przyjaciela. Po prostu go wyminęła i poszła do pomieszczenia obok. Zobaczyła w łóżeczku maleńką twarzyczkę swojego syna.
 — To dla ciebie muszę być silna — uśmiechnęła się, a pojedyncza łza spadła na nosek Alexandra, który kichnął.
 — Mam nadzieje, że nie jesteś przeziębiony — wzięła go na ręce i przytuliła do serca. Kołysała nim tak długo i śpiewała mu piosenki, aż wreszcie, ponownie zapadł w sen.
 — Jest do niego podobny — w progu pojawił się Potter. Hermiona kiwnęła głową. Doskonale wiedziała o co chodzi. Harry obawiał się, że jaki ojciec, taki syn. On właściwie, sam nie był święty nie wspominając już o swoim drogim ojczulku.
 — Wiem o tym.
 — Jednak nie będzie taki jak on.
 — Skąd o tym wiesz?
 — Tom Riddle nie posiadał rodziny i dlatego został Lordem Voldemortem. Nic nie układało się po jego myśli, a wreszcie poznał ciebie. Hermiono, uciekłaś od niego. Pozbawiłaś małego Alexandra, ojca. Możliwe, że Ci wybaczy bo w jego żyłach płynie też twoja krew. Dziecko zrodzone z przyszłości i przeszłości, którego bytu być nie powinno. Takie rzeczy normalnie się nie zdarzają.
 — Jakbyśmy byli normalnie, wtedy moglibyśmy porozmawiać — dziewczyna uśmiechnęła się w jego kierunku.
 — Zastanawiałaś się czy nie poślubić Rona? — mina dziewczyny od razu zrzedła.
   Nigdy go nie poślubię.
 — Powiedział, że nawet uzna dziecko za swoje…
 — Harry, nie ma takiej możliwości. Kiedyś kochałam Rona, a teraz jest dla mnie nikim. Pokochałam Toma i powiem Ci szczerze, że nadal go kocham, mimo tego, że nie powinnam, trudno jest się uwolnić od takich uczuć — poczuła, że właśnie obnażyła swojej wewnętrzne uczucia. Nie powinna tego robić, nie teraz, nie tutaj.
 — Będzie dobrze — Harry przytulił ją jak najmocniej tylko mógł. Chciał oddać jej trochę pewności siebie, siły. Wszystkie bariery dziewczyny runęły, wreszcie płacz przyszedł. Ukajał powoli jej bolące serce.


(***)

   Minęło siedemnaście lat. To dziwne, szczególnie dla Hermiony. Odnalazła się w swojej rzeczywistości, chociaż nocami dalej marzyła o ojcu swojego dziecka. Alexander Tom Riddle wyrósł na równie przystojnego mężczyznę jak jego tata. Był wysoki, a jego brązowe oczy lśniły za każdym razem. Bez problemu mógł mieć każdą dziewczynę, którą spotkał na swojej drodze.
 — Czyli żadna kobieta nie sprawia, że czujesz się wyjątkowy?
 — Oprócz ciebie mamo.
 — Nie bądź śmieszny Alex — Hermiona spojrzała na swojego syna. Jak zawsze poważny i niewzruszony. Tak bardzo przypominał Toma.
 — Idziemy wybrać Ci prezent. W końcu od jutra jesteś pełnoletni!
 — Tak, tak. I tak muszę jeszcze wrócić na rok do Hogwartu….
 — Bo czekają Cię owutemy, a od nich zależy twoja przyszłość.
 — Wiem. Nie musisz tego powtarzać tyle razy. Nie chce mi się dzisiaj iść na Pokątną. Mam ciekawszą propozycję.
  — Mianowicie?
  — Wujek Harry zaprasza nas do siebie. Mówi, że mam dla mnie specjalny prezent.
  — Matka Ci prezentu nie kupiła, a Ty lecisz do wujka.
  — Widocznie ma u mnie specjalne względy — weszli razem do bocznej uliczki. Kobieta złapała swojego syna za ramię i nagłe szarpnięcie w okolicach pępka przyprawiło o mdłości Alexandra.
 — Nienawidzę tego — powiedział gdy już wylądowali tuż przed domem Pottera. Wszyscy jego mieszkańcy, czyli Ginny, ciotka chłopaka i ich dzieci, James, Albus i Lily, siedzieli na wielkim ogrodzie. Pomachał do nich zawzięcie.
 — Jestem taka zazdrosna — powiedziała Hermiona patrząc jak jej prawie dorosły syn wywraca oczami. Kochała go tak mocno, na ile było to możliwe. Cieszyła się, że miała go tylko dla siebie, jednakże samotność, która towarzyszyła jej, gdy wreszcie poszedł do szkoły, nie była do przeskoczenia.
 — Alex, chodź do domu. Hermiono Ty też. Ginny, zajmiesz się dzieciakami?
 — Przecież zajmuje się nimi cały czas — odparła z przekąsem rudowłosa. Cała trójka weszła do wielkiego salonu i rozsiadła się na fotelach.
 — Chciałbym Ci złożyć życzenia dzisiaj. A oto twój prezent — wręczył małe pudełko zdziwionemu chłopakowi. Otworzył wieczko, oczy Hermiony stały się wielkie jak talerze.
 —Oszalałeś? — warknęła na Pottera, który tylko wzruszył ramionami.
 — Ma prawo poznać swojego ojca — mruknął w odpowiedzi.
 — Ojca? — Alexander mimo tego, że zawsze pytał o niego swoją rodzicielkę, nigdy nie uzyskał odpowiedzi.
 — Tak Alexander. Twoja matka nie jest na to gotowa, jednakże twój stary i skapciały wujaszek podjął wreszcie decyzję. Musisz dowiedzieć się prawdy.
 — Słucham! — nigdy nie był aż tak szczęśliwy.
 — To jest zmieniacz czasu Alexandrze. Aby poznać swoje ojca musimy cofnąć się w czasie.
 — Do młodości mojej matki?
 — Nic bardziej mylnego. Musimy cofnąć się do 1944 roku — Harry spojrzał uważnie na Hermionę, która spuściła głowę na tyle nisko, aby uniknąć wzrok swojego syna. Z kolei Alex nie był tak zaskoczony od bardzo dawna. Czyżby był dzieckiem przeszłości?

52 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. O cholercia :D komentarz się nie dodał, a miałam tak dużo napisane :| napisze, co pamiętam :'] Smutny początek :c Biedy Tom :< Hermiona mnie rozśmiesza swoim zachowaniem xD serio xD chyba w każdym rozdziale xD i jak wspominałam, Aleksik to moje dziecko :} Nie mam zielonego pojęcia, jak ta historia się skończy :v będzie ciekawie :D
      Pozdrawiam <3
      ~E.N.

      Usuń
    2. No cóż, szkoda, że komentarz się skasował ale i tak dziękuje, że wpadłaś i napisałaś nowy. Dziękuje bardzo :)

      Usuń
  2. Super!
    Szkoda, że już kończysz to opowiadanie :( Ono jest ŚWIETNE!

    Pozdrawiam xoxo
    http://invicible-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę zostało ale obiecuje, że nie odejdę z blogsfery :)

      Usuń
  3. O w mordę!
    Niesamowity zwrot akcji *.* jesteś genialna, naprawdę!
    Co do zakończenia: myślę że Hermiona wróci do przeszłości razem z ich już dorosłym synem. Ale w twojej głowie siedzi tyle pomysłów i talentu, że pewnie wymyslisz coś czego nikt się nie spodziewa.
    Wciąż ubolewam, że tak mało do końca, ale no cóż wszystko kiedyś się kończy.
    Życzę weny i czasu do pisania ;)
    http://whoami-dramione.blogspot.com/?view=classic&m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak będzie,a może nie. Kto wie. Nawet ja jeszcze nie wiem gdyż się nie zdecydowałam. No cóż, dziekuje bardzo. Wena zawsze się przyda.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Życie mi psujesz no. Dodawaj następny rozdział, bo skupić się nie mogę na niczym. Niech cię Merlin trafi. Tylko spróbuj mi ich zniszczyć czy coś. Proszę, niech oni będą razem. Niech się kochają ( nie w tym sensie zboczeńcu, Kamano :D ). Jestem Dresem Kamany *u*. Dresy Kamany rządzą. Kamana ! Ty weź to dobrze skończ ;>. Proszę.
      Pozdrawiam i ślę wenę,
      Alexandra.

      Usuń
  5. Genialny rozdział. ^.^ Nigdy nie lubiłam tego paringu, ale dzięki Tobie normalnie pokochałam.
    Życzę weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)
    Przepraszam, że tak dawno nie komentowałam. Cały czas śledziłam bloga.
    Powiem szczerze, nie spodziewałam się, że Hermiona ucieknie od Toma... Myślałam, że już będą razem...
    Co do Harry'ego, zawsze go uwielbiałam, był wyrozumiały i dobrze, że chcę pokazać Alexandrowi kim jest.
    Również zastanawia mnie, czy Tom z przeszłości poznał prawdę o Granger. No i tak szczerze, wciąż mam nadzieję na Happy End tej historii z Tomem i Hermioną.
    CZekam na next :)
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ale nie obiecuje szczęśliwego zakończenia :D

      Usuń
  7. Tak bardzo bym chciała, żeby to się dobrze skończyło ^^ Mam nadzieję, że nie jesteś sadystką i nie będziesz nas zmuszać do płaczu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. wow. Musiałam nadrobić kilka rozdziałów, ale była to bardziej czysta przyjemność niż obowiązek. A jednak nie będzie typowego happy endu!
    Bardzo podoba mi się sposób z jakim rozwinęłaś opowiadanie, a teraz tylko pozostaje pytanie… Czy jest jeszcze jakaś szansa na powrót Tomione? Mam nadzieję, że jeszcze jakoś spleciesz ich losy razem, chociaż nie wiem czy to w ogóle jest jeszcze możliwe.
    Czekam na końcowe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, oprócz tego, że niedługo kończę historię, to zamierzam napisać jeszcze jedną. Zostały mi jeszcze dwa rozdziały i epilog i tam może się zdarzyć dosłownie wszystko :P

      Usuń
  9. Uśmiałam się.
    Co do wcześniejszych rozdziałów... Myślałam, że Hermiona zostanie z Tomem w przeszłości, ale ten pomysł też nie jest zły. Przyznam, że się zdenerwowałam.

    *powrót do teraźniejszości*
    Teraz powrócą dynamiczne akcje, Alexander pozna ojca. Znów będzie ciekawie
    (ironiczny błysk w oku).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alexander jest taki jak jego tatuś, bynajmniej tak sobie go wyobrażam :D Czy im się uda? Oto jest pytanie :D

      Usuń
  10. Ooooo no to ciekawie już nie mogę się doczekać spotkania ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem pod wielkim wrażeniem. To spotkanie będzie ciekawe. Młody Tom siedzi sobie w domu i nagle pojawia się jego prawie dorosły syn, którego pamięta jako noworodka. Jego reakcja będzie lub byłaby bezcenna :D A tak sobie przynajmniej to wyobrażam.
    A teraz mam takie pytanie: Czy Voldemort żyje w czasach Hermiony? Pisałaś w tamtym rozdziale, że gdy zobaczył Hermionę, odszedł szczęśliwy... O ile dobrze pamiętam.
    Życzę weny i pozdrawiam :)
    P.S. Nadal uważam, że powrót Hermiony do jej czasów był głupotą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żyje. Było napisane, że umarł szczęśliwy, widzą Hermionę podczas bitwy o Hogwart. Tak. Hermiona jest głupia :D

      Usuń
    2. Widocznie tak. Zemsta na Potterze przysłoniła mu wszystko :)

      Usuń
  12. Kiedy można się spodziewać następnych rozdziałów?
    Piszesz naprawdę bardzo fajnie, i proszę nie bądź sadystką i nie skazuj na sad end
    pozdrawiam, życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są podane terminy. Rozdział 29 zapewne ukaże się 2 maja, a rozdział 30 8 maja. Epilog zaplanowałam na 14 maja.

      Usuń
  13. Czemu zawsze przerywasz w takich momentach ? :c Chcesz mnie zabić ? :o
    A tak poważnie to nie komentowałam innych rozdziałów ponieważ twoje opowiadanie przeczytałam
    w 2 dni jakiś tydzień temu ( nie mogłam się oderwać ) więc wolałam poczekać z kom na nowe rozdziały ;) I choć nie jestem typem komentatora raczej cichego czytelnika ;)
    to bardzo polubiłam historie T&H w twojej wersji i muszę zostawić komentarz :3
    Ale przejdźmy do rzeczy....
    Sądzę że zostawienie Toma (mimo że przestało im się układać) było okrutne :c A jego stan po tym jak przyszedł i nie zastał ukochanych po prostu serduszko się kraja :"(
    Nie mogła mu powiedzieć prawdy ?!

    Skok czasowy kiedy Alex jest już prawie dorosły jest po prostu boski,łącznie z prezentem od wujaszka.
    Choć w sumie H wkurzył mnie tym że podjął decyzję sam o zmieniaczu czasu i wyjawieniu prawdy nawet nie ostrzegając Hermi. :/

    Nie mogę się doczekać aż A&T się poznają *_*
    Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością <3
    Koliberka pozdrawia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Naprawdę mi miło, jak nowi czytelnicy się ujawniają. Zazwyczaj więcej osób czyta ale nie komentuje, a szkoda. Zawsze taki mały komentarz, napędza wenę. Obiecuje, że drugiego maja pojawi się nowy rozdział.

      Usuń
    2. Trzymam Cię za słowo i czekam niecierpliwie :)
      Choć każdy rozdział oznacza że twoje opowiadanie jest bliskie końca :c
      To nie mogę się doczekać jak wszystko się potoczy. Udanego tygodnia i weny życzę :)


      http://swiat-widziany-niebieskimi-oczami.blogspot.com

      Usuń
    3. Udany to nie będzie ale dziękuje :)

      Usuń
  14. O.M.G *.* Cudo. Po prosto cudo! Alexander przystojny tak bardzo xD To miło ze strony Harry'ego, że tak wspiera Mionę <3

    Wg mnie Alex będzie chciał zostać w przeszłości, nie będzie chciał Hermionie wybaczyć, Tom będzie na nią wściekły, depresja i takie tam, potem się pogodzą i przeniosą z Walpurgią i Orionem do "naszych" czasów i będą żyli długo i szczęśliwie. THE END :3

    Ogólnie zajebisty rozdział! Dla takich blogów warto żyć :)

    Weny, żelków i Tomów
    Susan Kelley

    igrzyskaclarissy.blogspot.com
    hariett-corkaapollina.blogspot.com
    igrzyska-glimmer-austen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Osobiście jednak uważam że Hermiona na swoje pobudki do tego, żeby jednak opuścić Toma. Musiał być jakiś zwrot akcji na sam koniec inaczej umarlibyście spokojnie :D

      Usuń
  15. Szczęka do kolan *-* Aż ciekawe co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powracaj do normy bo następnych rozdziałów nie przeczytasz :D Dziękuje za opinię c:

      Usuń
  16. Tego się nie spodziewałam *.* Genialnie piszesz... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam!
    Także, więc moim zdaniem ten rozdział jest cudowny! Z resztą, jak każdy. Bardzo ciekawie napisane. Ogólnie rzecz biorąc świetnie piszesz. No, ale wracając do rozdziału.
    Harry naprawdę postarał się z tym prezentem. Muszę przyznać, że mnie tym zaskoczyłaś. Alexander będzie miał szansę poznać swojego ojca... Może, to on zmieni przyszłość? Szkoda, iż Hermiona postanowiła uciec od NIEGO. Chociaż rozumiem jej sytuację, to i tak jestem smutna :(
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Sonrisa
    PS: Jeśli będziesz chciała, to wpadnij ;)
    http://lily-evans-zmieniona-przepowiednia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadnę jak znajdę chwilę czasu, zapewne. Dziękuje bardzo. Takie opinię wiele dla mnie znaczą.

      Usuń
  18. Rozdział jak zawsze świetny (: Uwielbiam twoją historię i mimo, że chciałabym żeby trwała wiecznie to nie mogę się doczekać końca (: Chciałabym poczytać o reakcji Toma, gdy zobaczy swojego syna. Przekazuję ci te o to dwie beczki weny na kolejny rozdział :>

    Chciałabym również poprosić Cię o pomoc. Ostatnio z koleżanką założyłyśmy bloga i byłybyśmy wniebowzięte gdybyś zostawiła tam skromny komentarz. Bardzo zależy mi na tym ponieważ zawsze Cię podziwiałam. Masz wielki talent! Jeśli będziesz miała czas, zapraszamy :> http://nastepnihuncwoci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się zostawić po sobie ślad ale nie obiecuje. Mam trudny okres i jakoś nie wiem czy chce teraz brać na swoje barki ocenianie. Wpadnę ale nie wiem kiedy. Dziękuje za opinię.

      Usuń
  19. O matulu Kamana dlaczego w tym momencie ;^;
    Rozdział świetny, jak zawsze.
    Także ten, czekam na następny :")
    Pozdrowionka
    ~K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D Musiałam aby zachęcić was do czytania następnego rozdziału :)

      Usuń

Informacje

 photo Intro 1.gif
Opowiadanie „Zmienię czas, by z tobą być” zostało zakończone.
Rozdziały 1-8 zbetowała Raving. Rozdziały kolejne w trakcie korekty Aleksa.
Szablon wykonała Kamana.