Rozdział 18



Witajcie kochani. Jak tam u was? Wreszcie znalazłam chwilę czasu, aby napisać rozdział. Nie chce się już spóźniać z terminami. Ogólnie, wszyscy spodziewają się, że napiszę rozdział Dramione. Jeśli mam być szczera, będę tam aktualnie pisać jeden rozdział na miesiąc, gdyż chce się skupić na tym blogu. Najbardziej go lubię, naprawdę. Cóż, nie chce przedłużać. Pamiętajcie o zasadzie, czytam = komentuje. Dla autorów opowiadań to naprawdę wiele znaczy.

Ten rozdział, chce dedykować Alexsandrze. Poprzedni rozdział skomentowała jako pierwsza i dodatkowo, cieplutko mi się zrobiło na sercu, jak czytałam jej opinię. Dziękuje kochana. Ten rozdział jest dla ciebie.

Rozdział 18



-Widzę, że czujesz się coraz lepiej- powiedziała w kierunku dziewczyny pielęgniarka. Odpowiedziała jej oczywiście, musiała, była nauczona tak, a nie inaczej.
-Dziękuje- jedno słowo w kierunku tej kobiety, wystarczyło aby dała jej spokój. Miała gości, a jakże, jednak wszystko komplikowało się z dnia na dzień. Zagryzła wargę. Niepotrzebnie martwi się na zapas.
-Goście do ciebie przyszli- znowu zjawiła się niespodziewanie, tym razem strasząc młodą dziewczynę. Jej serce, biło jak oszalałe. Niech wreszcie stanie się coś ciekawego, jej zbyt częste wizyty w skrzydle szpitalnym nie wskazywały na nic dobrego. Westchnęła, może wreszcie czas się wyrwać, gdzieś daleko stąd. Popatrzyła przez okno. Styczeń, lubiła ten miesiąc. Drzewa zawsze były przykryte grubą warstwą śniegu, a jezioro zamarznięte. Gruba warstwa lodu pozwalała na chodzenie po nim. Uśmiechnęła się. Przypomniała sobie, jak właśnie na tej tafli, wraz z Harry’m, Ronem, Nevillem i Ginny, próbowała przejść na drugą stronę. Ich nogi, rozjeżdżały się, śmiali się do rozpuku. To naprawdę coś, co było na tyle dawno, że normalnie, na co dzień, nie mogła tego wspomnieć. Po prostu, zatarło się w jej pamięci, jak i wiele innych rzeczy mniej ważnych w jej życiu.
-Tom?- wolała jego towarzystwo niż kogokolwiek innego. Tym razem, szczególnie po tym upadku, poczuła, że jest jej potrzebny najbardziej na świecie. To dziwne, jak wszystko się zmienia, jak zmienia się życie, przez głupią misję, która powinna stać na pierwszym planie. Zasłonić coś takiego może tylko i wyłącznie jedna magia, magia miłości. Wierzyła, zawsze, jest ktoś jej przeznaczony, ktoś z kim spędzi całe życie, a nawet mi dłużej.
-Państwo Black również- uśmiechnęła się w jej kierunku. Może być, lubiła towarzystwo tej dwójki, oczywiście pod jednym warunkiem. Ich migdalenie się, miało dobre i złe strony. Zważywszy na ich kontrowersyjne zachowanie, nikt nie zwracał uwagi na nią i jej chłopaka. Tak, to było całkiem niezłe, jednak jeśli chodzi o samo patrzenie na tą dwójkę, dłużej niż pięć minut, musiałaby się nieźle upić.
-Niech ich pani wpuści- dodała. Wiedziała, że nie ważne co odpowie i tak zaraz ta trójka pojawi się przed nią. Odwiedzali się codziennie, jak tylko się dało. Czasem przychodziła sama Walpurgia, a czasem i samotnie pojawił się Orion, z pożyczonymi, przynajmniej tak twierdził, notatkami od jej rocznika. Dziękowała mu w duchu za nie, jednak z drugiej strony, uśmiechała się niezmiernie. Przecież nie mógł wiedzieć, że już to przerabiała. To niedorzeczne, że właśnie w tam tych chwilach myślała o swojej rzeczywistości, tak odległej od tej, w której się teraz znajduje. Kolejne westchnięcie, wydobyło się w jej ust. Tym razem, na widok swoich przyjaciół.
-Jak się czujesz?- na łóżku zasiadła ciemnowłosa dziewczyna i puściła w jej stronę oczko. Jej partner usiadł z drugiej strony patrząc z zaciekawieniem na starszą od ciebie uczennice.
-Wyglądasz jakbyś zjadła kredę- stwierdził patrząc na jej twarz. Faktycznie, leży tutaj od trzech dni i nie zdawała sobie sprawy, że jest blada jak ściana. Riddle, rzadko wspominał o jej stanie zdrowia, Widocznie, nie chciał wspominać o tym, w jej obecności. I tak już dużo przeszła, po co dokładać jej zmartwień.
-Moim zdaniem jest tylko odrobinę bledsza niż zazwyczaj- i on wcisnął się na łoże, które aż zaskrzypiało pod ciężarem czwórki osób. Zaśmiała się serdecznie w ich kierunku. Lubiła jak są razem.
-Chyba za wami tęsknie- powiedziała Hermiona.
-W to nie wątpię- Tom puścił w jej kierunku oczko. Spodziewała się po nim tego, od jakiegoś czasu, stał się bardziej otwarty na ludzi. Zastanawiała się często, czyja to zasługa.
-Właściwie, wpadliśmy odebrać Cię ze skrzydła szpitalnego- z udawaną powagą wyznała jej przyjaciółka.
-I tego nie mogliście mi od wczoraj powiedzieć? Tak się cieszę, że wreszcie będę mogła się ruszyć- uniosła się delikatnie z poduszek pod swoimi plecami, przekręciła się na bok, spuściła swoje nogi z łóżka.
-O wiele lepiej niż chodzenie tylko i wyłącznie w obrębie własnego łóżka. Nienawidzę jak pielęgniarka na mnie krzyczy- mówiła, widocznie do siebie, gdyż pozostałe osoby, wymieniały między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
-Ale na pewno czujesz się na tyle dobrze, aby wyjść?- Tom nie odpuszczał jej nigdy, nie zamierzał. Martwił się, dalej obwiniał się za to, że jakaś nędzna dziwka, a myśląc o tym, miał na myśli Ashley, zepchnęła ją ze schodów. Aż zaciskał wtedy dłonie z bezsilności. Wiedział, że ona stoi za tym wydarzeniem, jednakże nie miał jak jej tego udowodnić. Tego samego dnia, kiedy znowu trafiła tutaj, przybył przedstawiciel ministerstwa magii i starał się dociec do tego, jak to wyszło. Oczywiście, wersja tej blondynki, znacznie różniła się od tego, co usłyszał za pierwszym razem. Już wtedy, nóż otworzył mu się w kieszeni i miał ogromną ochotę, zabić kobietę.
-Na pewno, nic mi nie będzie- odparła z lekką ironią. Tak naprawdę, nie wiedziała co dzieje się z jej organizmem. Dziwnie reagował na wcześniejsze wydarzenia. Cały czas, niemiłosiernie bolała ją głowa. Kręgosłup również nie miał wiele do życzenia. Nie było idealnie jednak trzeba sobie jakoś poradzić z problemami, jak mówiła higienistka, kiedy to przejdzie, trzeba jednak czasu.
-W takim razie, leć się przebierać- zarządziła panienka. Mężczyźni, zgodnie przeszli na początek pomieszczenia, a one tym razem, grzebały w rzeczach, które przyniosła dla niej koleżanka.
-Masz bardzo ciekawą torbę- zauważyła. Hermiona otworzyła już usta, żeby coś powiedzieć, jednak po chwili zamknęła je. Musiała uważać. Miała nadzieję, że nie zauważyła nic ciekawego, a mając na myśli coś interesującego, błagała, żeby to nie miało związku z jej powinnością.
-To jedno małe zaklęcie i tak wiele może, dobra, pokaż co mi przyniosłaś- podała jej kilka bluzek, a następnie dwie pary spodni. Bieliznę, założyła już wcześniej, dlatego nie było większego problemu. Zdjęła z siebie koszulę nocną, którą musiała nosić w tym punkcie zdrowia, zarzuciła na siebie czerwoną bluzkę, a następnie wciągnęła na siebie portki. Niezwykle uradowana, spojrzała na małe lusterko, które stało obok łóżka.
-Od razu lepiej- przyznała z ulgą. Nie spodziewała się, że tak wszystko wyjdzie. Chciała się wreszcie znaleźć we własnym pokoju, odpocząć. Tutaj zawsze kręciło się sporo osób, czasem mieli tylko zwykle siniaki, których nabawili się podczas bójek, niezwykle wiele osób, czego się nie spodziewała, przychodziło tutaj z przemęczenia, szczególnie piąty i siódmy rok nauki. Mdleli i byli nieprzytomni, zazwyczaj przyprowadzała ich profesor prowadzący zajęcia. Widocznie, nie była sama w tej kwestii.
-Zaraz przyjdzie pan Dumbledore i zaprowadzi Cię do pokoju wspólnego wraz z twoimi znajomymi. Musisz mieć na wszelki wypadek eskortę kogoś starszego- to nie była żadna propozycja, to był rozkaz. Dziewczyna wydęła wargi z niezadowolenia jednak nic nie odpowiedziała. Postanowiła milczeć, milczenie jest przecież złotem.
-Dobrze, poczekamy- Tom nie spieszył się zanadto z wyjściem dziewczyny. Postanowił, że na wszystko jest czas, a pośpiech możecie mieć w jej stanie, tylko i wyłącznie złe skutki. Czekali więc, bez słowa, pogrążeni w milczeniu. Zdawało się to być wiecznością, gdy wreszcie, brodaty mężczyzna przekroczył próg pokoju. Spojrzeli na niego wyczekująco.
-Panno Granger, za mną. Reszta tak samo- wskazał palcem na narzeczeństwo i na Riddle’a, któremu mimo wszystko nie spodobał się ten gest. Wyszli, powoli, młoda kobieta podparła się o ramię swojego chłopaka.
-Jak się czujesz?- zapytał jakby od niechcenia profesor. Wzruszyła tylko ramionami. Nie dało się opisać stanu w jakim się znajdowała. To jakby być tutaj, a jednocześnie jest się gdzieś indziej. Daleko, naprawdę daleko stąd. Przypuszczała, że to są właśnie skutki jest cofnięcia w czasie. Właściwie, nie za bardzo przemyślała swoją misję, dostała za to nauczkę.
-Mogło być lepiej- przyznała. Znowu ta cisza, zaburzały ją tylko kroki uczniów, którzy spieszyli się na zajęcia. Sama chciała udać się na jakieś, bezczynne leżenie w łóżku sprawiło, że zaczęła doceniać te małe rzeczy, które są niby nijakie, a jednak w danym stanie – cieszą.
-W takim razie, zalecam, żebyś dzisiaj jeszcze nie szła na zajęcia, przeleżysz jeszcze jeden dzień i powinno być znacznie lepiej- uśmiechnął się w jej kierunku. Odwzajemniła ten gest. Wiedziała, że wcale nie był taki jak wyglądał. Był zupełnie inny, ciekawszy. Po prostu, czuła w sobie, że martwi się o nią. On, jako jedyny, znał powód dla którego się tutaj znalazła. Uwierzył się, zawsze taki był. Nie trzeba było zanadto mówić, po prostu wierzył w ludzi. Nie ważne czy teraz czy w jej czasach. Wierzył do samego końca w Harry’ego, wierzył w Severusa Snape’a, wierzył we wszystkich. Mimo tego, że wielu ludzi polegało na ostatecznej bitwie, mimo tego, że przypłacił życiem swoje przekonania, był człowiekiem godnym zaufania, a ona wierzyła w swojego dyrektora, a właściwie to przyjaciela.
-Dobrze panie profesorze- najbardziej zdziwił ją jednak fakt, że pojawił się tutaj on, a nie opiekun jej domu. Profesor Slughorn miał zapewne inne, ciekawsze rzeczy na głowie, niż opiekowanie się swoją uczennicą. Pomyliła się i to bardzo.
-Jeszcze jedna sprawa, dochodzimy już do lochów, a jutro dopiero pojawi się panna na zajęciach. Opiekun pani domu, przesyła mi zaproszenie, oto koperta- podał jej mały list. Poznała go od razu.
-Klub Ślimaka- rozpoznała. Wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku. Ugryzła się w język. Nie powinna głośno myśleć.
-Jednak znasz? Jestem mile zaskoczony- kolejny uśmiech w jej kierunku. Niespodziewanie Dumbledore zawrócił i pomachał w jej kierunku. Nawet nie zauważyła, że znaleźli się przed portretem.
-Czysta krew- powiedział Tom. Nikt się nie odzywał, wszyscy czekali na finał rozmowy z nauczycielem, a tutaj nic ciekawego się nie wydarzyło. Fantastycznie.
-Nie za bardzo za nim przepadam, nie dość, że jestem zagrożona na zajęciach u niego, to jeszcze każe ciągle pisać te referaty. Końca nie widać- ze wielkim przytupem dziewczyny, znaleźli się w pokoju wspólnym. Od razu, wiele ciekawskich oczu, zwróciło się w ich kierunku. Poczuła, że zaraz zaczną narastać plotki. Postanowiła je przemilczeć, jak wiele spraw w tych czasach.
-To ja idę do siebie- zaproponowała. Pozostała trójka spojrzała na nią zaskoczona.
-Zamierzasz się posłuchać i iść tak sobie poleżeć?- zapytała zdziwiona Walpurgia. Hermiona wzruszyła ramionami. Właściwie, kto jej zabroni, była dorosła, mogła decydować sama.
-Idę z nią, nie martwcie się, przypilnuje żeby nic się jej nie stało- rozbrajający głos dziedzica, zabrzmiał w pomieszczeniu. Odetchnęła z ulgą. Będę wreszcie sami, bez ciekawskich spojrzeń uczniów. Weszli wiec po schodach, machając Orionowi i Walpurgii na pożegnanie. Nastał czas aby dwójka nastolatków, mogła wreszcie przebywać razem, a Hermionie wcale nie przeszkadzał ból głowy w ciekawy rzeczach, takich na przykład jak seks, a jak wiadomo seks jak dobry na wszystko.

(***)

Ashley przechadzała się niespokojnie po swoim dormitorium. Przez Walpurgię i Granger, musiała się wynieść do pokoju, gdzie aktualnie była dziewczyna z młodszego rocznika. Nie lubiła jej, trudno się dziwić, była to szara myszka, o której istnieniu nie wiedziała, do czasu. Teraz musiała się z nią dzielić wszystkim, a ta z wdzięczności, usługiwała jej, tak to idealnie pasuje do nazwania ich wzajemnych relacji.
-Coś Cię trapi?- dziewczyna nazywała się Elizabeth. Nie była ani ładna ani brzydka, nie uczyła się jakoś wyśmienicie, była po prostu przeciętna, jednakże patrząc na jej wzajemne kontakty z rówieśnikami, była bardzo nieśmiała. Nie potrafiła więc odróżnić przyjaźni od zwykłego wykorzystywania.
-Tak, zejdź mi z oczu- warknęła na nią. Ta usunęła się, jak zaleciła jej koleżanka. Weszła do pokoju wspólnego gdzie wiele osób siedziało i o czymś zawzięcie plotkowało, w tym najbliższe osoby jej współlokatorki. Podeszła ostrożnie do nich, przysiadła się.
-Cześć- przywitała się. Od razu zwróciły swe oczy w kierunku małej dziewczynki. Jedna wydęła wargi z niezadowolenia, a w tym czasie reszta milczała.
-Gdzie jest Ashley?- jedna z nich, ciemnowłosa dziewczyna, zwróciła się w jej kierunku. Dziewczynka głośno przełknęła ślinę. Strasznie się stresowała, zawsze. Nie ważne kto do niej podszedł i o co zapytał. Zawsze miała problem.
-Siedzi w pokoju i chce być sama- odpowiedziała zgodnie z prawdą. Widocznie niezadowolone kółko adoracji, zaczęło o czymś gorączkowo rozmawiać.
-Podobno Hermiona wróciła do swojego dormitorium i Tom się nią zajmuje, chyba jest z tego powodu wściekła- powiedziała jedna z nich. Elizabeth nadstawiła uszu. Coś ciekawego, przecież słyszała o tym Riddle odrzucił jej przyjaciółkę na forum, a niedługo po tym zszedł się z tą nową przybyłą uczennicą.
-Wiadomo, że nie jest zadowolona, miała się jej pozbyć, a tym czasem ona dalej siedzi z jej ukochanym- druga, sprawiła, że ciekawość piątoklasistki osiągnęła takie stadium, że aż trudno było się dziwić, się z jej ust wydobyły się niespodziewanie słowa.
-Jak to pozbyć?- dopiero gdy wypowiedziała te słowa, ugryzła się w język. Zupełnie zapomniała o swojej fobii i stała teraz w oko w oko ze zdziwionym tłumem.
-To Ty nie wiesz? Dziwne. Posłuchaj, pamiętasz jak Granger spadła ze schodów?- kiwnęła tylko głową w odpowiedzi. Zaczęła się bać, strach powoli paraliżował jej ciało.
-Tak- przytaknęła jednak. Jeśli już sama zaczęła, musiała dokończyć tą rozmowę. Było to ważne, a możliwe, że najważniejsze.
-No i teraz już wiesz, Ashley była tak miła i pomogła tej szmacie spaść z tych schodów. Jesteśmy bardzo zadowolone z tego powodu, a Ty?- przed jej oczami, przeleciało całe życie. Ta osoba, ta z którą mieszkała, z którą dzieliła się wszystkim, była tylko i wyłącznie nędzną psychopatką, pragnącą śmierci drugiej osoby, a dlaczego? A dlatego, że zabrała jej chłopaka. To już jest przegięcie.
-Ja też- kłamstwo. Rzadko zdarzało się jej kłamać, jednakże tym razem nie miała wyboru. Wiedziała, że wszystkie na nią patrzą, wiedziała, że jeśli powie prawdę i jej może przydarzyć się coś nieciekawego.
-Patrzcie kto idzie- wyłoniła się blondynka o niebieskich oczach. Fala jej błyszczących włosów zasiadła obok koleżanek.
-Coś wymyśliłaś?- zapytały podniecone. Wyszczerzyła się w ich kierunku. Jeszcze było jej mało, musiała się raz, a dobrze pozbyć tej zdziry inaczej Tom w ogóle na nią nie spojrzy.
-Oczywiście, musicie mi oczywiście pomóc, zrobimy to jutro- opowiedziała swój plan, cicho, tak aby nikt nie mógł go usłyszeć, nie wiedziała jednak, że mała dziewczynka, siedząc tuż obok nich, przerażona całym tym pomysłem, uciekła. Leżała w swoim pokoju, udając, że śpi.

(***)

Hermiona obudziła się następnego dnia rano. Była niezwykle rześka, trudno się dziwić. Wreszcie czuła się lepiej, widocznie potrzebowała tylko i wyłącznie bliskości swojego ukochanego, aby wyleczyć się ze wszystkiego, co do tej pory jej towarzyszyło. Ubrała się pospiesznie i wyszła na śniadanie. Było na nim tak mało osób, że aż popatrzyła na zegarek. Złapała się za głowę. Było dopiero za dwadzieścia siódma.
-Cholera- przeklęła. Tom, zostawił ją wieczorem, powiedział, że ma coś jeszcze do zrobienia, tak właśnie było. Uśmiechnęła się, a potem na jej twarzy pojawiły rumieńce. Nie spodziewała się, że właśnie tak skończy się wczoraj dzień, było to cudowne przeżycie, które chciała zapamiętać na całe życie. Zjadła posiłek, delektując się nim. Wypiła łyk piwa kremowego, jednakże poczuła, że nie przyjęło się. Na chwiejnych nogach wyszła z wielkiej sali i podążyła do łazienki. Trzymała się za usta, nie chciała, żeby to co aktualnie się w nim znajduje, wyszło na zewnątrz. Gdy wreszcie udało jej się dotrzeć, wpadła do pierwszej kabiny i zrzuciła z siebie wszystko. Oddychała powoli, położyła swoją głowę na desce. Bolała się cholernie.
-Widzę, że już tutaj dotarłaś- znała ten głos, kojarzył się jej z upadkiem. Podniosła głowę do góry jednak od razu poczuła uderzenie, ręka kobiety zetknęła się z jej twarzą, powodując, że poleciała na jedną ze ścianek kabiny.
-Myślałaś, że możesz mieć Toma na wyłączność? Pomyliłaś się suko- kolejne uderzenie w jej policzek, podziałało na nią automatycznie.
-Co Ty pieprzysz? On mnie wybrał, a ja jego. Nic z tym nie zrobisz- warknęła w jej kierunku. Ashley zaśmiała się histerycznie, była chora, poważnie chora. A teraz, po tym wszystkim co jej zrobiła, czekało ją tylko więzienie, a wcześniej długi proces w ministerstwie magii.
-A jeśli Cię zabiję?- zapytała. Nie zauważyła, że wyciągnęła różdżkę i celowała w jej osobę. Zamknęła oczy. Śmierć, akurat teraz śmierć, miała by nastąpić tak szybko? A co z misją, a co z Tomem? Całe życie stanęło jej przed oczami. To nie może się tak skończyć.
-Nie rób tego, to niedorzeczne- próbowała się zaśmiać. Nie wyszło jej. Z jej wydobył się tylko charkot, który rozśmieszył oprawce.
-Gówno wiesz i niczego więcej nie będzie Ci dane się dowiedzieć, żegnaj- wypowiadała już formułkę zaklęcia, gdy nastąpiło uderzenie. Nie spodziewał się tego nikt, ani Tom, ani Hermiona. Właśnie wychodził z komnaty tajemnic w towarzystwie tego potwora. Przeraźliwy krzyk, wydobył się z ust dziewczyny, jej opuchnięta twarz cholernie bolała. Jeszcze chwila, upadła na posadzkę. Nie mogła już dłużej tak żyć. Właśnie widziała jak bazyliszek pożarł jej byłą współlokatorkę. Co z tego, że była zwykłą szmatą, co z tego.
-Hermiona- nie słyszała już tego. Podbiegł do niej, chwycił w ramiona.
-Będzie dobrze, żyj, błagam Cię! ŻYJ- krzyczał. Wszystko na nic. Powoli odpływała, nie rozumiała żadnego słowa. Obudziła się kilka dni później w białym pokoju, a jego biel aż zabolała jej źrenice. Była w szpitalu, dlaczego?

59 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! Ale podniosłaś mi tentno ;) Mam nadzieję, że Hermiona wyzdrowieje i zostanie z Tomem :D To byłoby spełnienie marzeń :) Jesteś niezwykła-pokazujesz uczucia bohaterów w taki sposób, że nie da się oderwać wzroku od powieści ;) Dziękuję Ci za tą niezwykłość w codziennym, szarym świecie.
    ~Akneisiw

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy jestem pierwsza ale chyba tak ! :D Rozdział cudowny , strasznie poruszyło mnie to że Tom , jednak wszedł do Komnaty :( Biedna Hermiona , jeszcze ta pizda Ashley. Na szczęście już po niej! Należało się. Jestem ciekawa dalszych losów tej dwójki. Pozdrawiam Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie :D Ashley została pożarta, to chyba dobrze :D

      Usuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny. Po prostu jedno wielkie WOW :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny 10/10!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kamano, mocne 11/10, podbiłam osobę powyżej. Wygrałam xD Zajebiste <3 Kamanowate <3 Ashley to jedna wielka pizda, która zasłużyła na potępienie i wstawienie jej do Lucyfera w II rozdziale xD czekam na kolejne <3
    Pozdrawiam i wenyyyyy życzę :D
    ~Enigma Nox :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, nie. Lucyfer nie zasługuje na taką szmatę xD

      Usuń
    2. No okay :c weź niech ten bazyliszek ją wypluje czy coś i zrób jakąś akcje, przez którą trafiłaby do Lucyfera xD

      Usuń
    3. Do piekła i tak pójdzie :D Przecież tylko tam się nadaje.

      Usuń
  6. Prześwietne <3 Pisz dalej, nie mogę się doczekać! Kiedy Hermiona powie Tomowi, że nie jest z jego czasów? Ciekawi mnie jego reakcja^^ Daje ci bardzo mocne 10/10!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mam opuźnienie :( mniejsza, Kamciu, cudowne no .... wooooow kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opóźnienie? Niedawno wstawiony. Dziękuje Nani moja <3

      Usuń
    2. Twoja <3 taa nie mogło się obejść bez błędów ort xD nawet nie poprawiam, a tu 5 z polaka :D
      Jejku może i to w kom mówię ale pamiętam jak się poznałyśmy, moje 1 pyt na asku i tu nagle taka miłość :3

      Usuń
    3. Hahaha, miłość od zawsze na zawsze :D

      Usuń
  8. Oczywiście jak zawsze super ❤ podniosłaś tempo wydarzeń. Biedna Hermiona i dobrze tej piździe. Mam nieodparte wrażenie że Herma jest w ciąży. Daje 11/10 i weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, nie zdradzę nic. Jak bazyliszek wpierdolił Ashley, śmiałam się :D Taka miła wena.

      Usuń
  9. Najlepsze na świecie! Nie mogę się doczekać kiedy to że Hermiona jest nie z jego czasów wyjdzie na jaw ^^ . Niech ona mu wyzna chociaż połowę prawdy! Kiedy spodziewać się kolejnego rozdziału? Oby jak najszybciej! W skali 1-10 twoje opowiadanie śmiało można oceniać na 12 !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebiłaś wszystkich. Myślę, że dam radę dodać te 30 stycznia ale nie obiecuje.

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Dalej uważam, że to mój najlepszy pomysł w tym opowiadaniu, mam na myśli całość xD

      Usuń
  11. Czy dała byś mi linka do Twojego bloga Dramione? Z góry dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę ci przyznać, masz talent. Zobaczyłam wczoraj twój post na fb i weszłam z nudy, sądząc, że będzie to kolejne Tomione, no wiesz.. nie wypada pisać XD
    Dosłownie pożarłam twoje opowiadanie, umiesz opisywać emocję Hermiony, tak, że czuję to samo co ona, chodź może po prostu jestem strachliwa.. Co nie zmienia faktu, że historia jest cudowna i.. i.. nie mogę myśleć o tym, iż bliżej już do końca niż do początku.. Cóż.. muszę ci też powiedzieć, że moja samoocena pisarska wyraźnie spadła XD Kurde, nie umiem wyrazić swoich uczuć, jestem tak podniecona dalszą fabułą :)
    Co do rozdziału to.. szok! Po prostu szok! Gdybym była Hermioną czułabym pewnie odrazę oraz wdzięczność Tomowi za uratowanie życia, uch.. widzę, że Miona nie ma tak prostego losu. I jak mogłaś nazwać tą s*kę moim imieniem?! Splamiłaś godne imię Asia ;c
    Mogę tylko napisać, że czekam na więcej i weny! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ashley xD no przepraszam no. Starałam się. Dziękuje, jest mi niewiarygodnie miło, że mam coraz to nowszych czytelników. Wreszcie, powoli idę do przodu. Mam nadzieję, że uda mi się napisać coś własnego. I dzięki za pytanie na asku :D tak lepiej.

      Usuń
  13. Chryste panie, najcudowniejszy blog na świecie. Dzięki twojemu opowiadaniu pokochałam Tomione <3 rozdział jak zwykle swietny, genialny, powalający i po prostu idealny. Ktoś to już kiedyś pisał ale musze to powtórzyć. Jesteś dosłownie polską J.K. Rowling <3 Czekam niecierpliwie n natępny mega rozdział:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem, zupełnie inny styl, inne podejście, długi rozdziałów, poza tym, to FANFICTION. Jak sama co napiszę, będzie weselej.

      Usuń
  14. Jak to miło wrócić ze studniówki i przeczytać cudowny rozdział :) Coś mi mówi, ze albo Hermiona została spetryfikowana albo musiała wrócić do swoich czasów. Ale może też być w ciąży... A zresztą, to nieważne. Ważne, żebyś szybko napisała rozdział :)
    Wpadnij na http://iskierka-milosci.blogspot.com/.
    P.S. Życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A to cham miał nie otwierać komnaty !
    PS: Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. Wreszcie mam jakąś chwilę na skomentowanie czegoś u ciebie.
    Na początku powiem, iż bardzo się cieszę, że to na tym blogu się skupiasz, ponieważ jest to mój ulubiony wśród twoich (znaczy kocham Lucyfera, ale ten był pierwszym z twoich, jakie poznałam i mam do niego ogromny sentyment).
    Jako iż dawno nie pisałam to przypomnę ci (chociaż powinnaś o tym cały czas pamiętać), że masz ogromny talent, który powala na kolana (możesz to rozumieć jak chcesz).
    Szczerze to chętnie bym przeczytała książkę twojego autorstwa, planujesz kiedyś ową napisać?
    Teraz odnośnie rozdziału.
    Twoje opisy- piękne, pobudziły niesamowicie moją wyobraźnię, jak zwykle zresztą.
    Walpurgia i Orion- ja tez uwielbiam ich razem <3 Oni są tacy słodcy.
    Tom jest cudowny, taki opiekuńczy i kochany (względem Hermiony oczywiście) a zarazem nieugięty i mściwy.
    Szczerze to zrobiło mi się żal Ashley (tak, wiem, że to dziwne). No, bo ona była po prostu chora, bo psychopatia to choroba. Gdyby ktoś to wcześniej odkrył miałaby szansę się leczyć, jakoś z tym walczyć.
    Hermiona znowu w Skrzydle. Ta to ma pecha.
    Rozdział świetny, jak zawsze. Jestem ciekawa, co teraz się wydarzy.
    Hermiona kiedyś powie Tomowi o misji? Ukończy ją?
    Mam nadzieję, że wkrótce się tego dowiem.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    ~Vichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tak długi komentarz, nie spodziewałam się, że będziesz w stanie napisać dla mnie taki. Jednak wróćmy do Tomione, dziwne. Wszyscy nienawidzą Ashley,a ja się śmiałam pisząc, że zjadł ją bazyliszek. No mniejsza. Lucyfer też niedługo będzie. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz na mojej wenie. Dziękuje kochana :*

      Usuń
  17. Jestem ! Idę czytać ;). Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale koleżanki u mnie nocowały. Dziękuje bardzo za dedykację rozdziału ;). Tak więc zaraz wracam skomentować co do rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  18. Haha, czekam na długi komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, pozwól, że zacytuje : "seks jak dobry na wszystko.". Co się dziwić skoro masz jeszcze drugiego bloga na którym piszesz dziwne erotyki HP :D. Boziu, jak moje koleżanki zobaczyły jak się cieszę to myślały, że wścieklizny dostałam. Naprawdę dziękuje za dedykację :). A tak a propo moich koleżanek, to zajoba można było dostać, skupić się nie mogłam. Przed chwilą dopiero pojechały, nie żebym była jakaś aspołeczna, ale bez przesady. A odnośnie rozdziału, to ile ja mam czekać ciążę Hermiony ? Hmmm X3. Czekam i czekam a tu dupa. Ashley... E tam :D, ja jestem sadystką i uważam, że ta wiedźma zasługuje na większe męczarnie >:). Jestem ciekawa tylko jednego, a mianowicie reakcji Toma na wieść, że Hermiona jest mugolaczką :(). Będzie taki SUPRISE TOMMY <3. Mam nadzieję, że Mionka mu o tym powie i że on to zaakceptuje. ^^
      Pozdrawiam i Dziękuje, Alexandra

      Usuń
    2. Tommy będzie zachwycony xD dziękuje serdecznie :D

      Usuń
  19. Popłakałam się ze śmiechu jak Ashley zjadł ten bazyliszek. Dużo weny Kamcia. Ten blog jest moim ulubionym z twoich wszystkich. Ale to chyba wiesz. Mniejsza, z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdzial cudny. Ale jak moglas zrobic ze Ashley pozarl bazyliszek. Przeciesz on niestrawnosci dostanie xD. Jestem ciekaw kedy on soe dowie ze Hermiona nie jest z jego czasow. Szybko dodaj nowh rozdzial. Weny <3
    Pozdrawiam Psycho :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, postaram się dodać 30 stycznia kolejny.

      Usuń
  21. Uwielbiam Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  22. ... Taaa, no więc tym razem nie wiem co napisać. Skąd ty bierzesz takie świetne pomysły, eh, nic nie powiem.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaskakujesz. Podkręcasz atmosferę. Powiem tyle, dobrze, że dajesz notatki o tym, kiedy będzie kolejny rozdział, bo inaczej odświeżałabym chyba co pięć minut. Pozdrawiam i życzę weny jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D Dodaje bo byście się pocięli chyba gdybym nie dodawała :D

      Usuń
  24. A teraz zostało tylko czekać na następną część! Nigdy nie miałam styczności z takim oryginalnym blogiem. Nie wiem skąd czerpiesz wenę i pomysły, ale to jest naprawdę wciągające! Już od dłuższego czasu codziennie staram się sprawdzać, czy nie ma nowego rozdziału! <3 Życzę więc jeszcze ciekawszych (jeśli się da xd) pomysłów na dalsze losy Toma i Hermiony i czekamy na kolejne przygody! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo. Mam nadzieję, że zaspokajam wasze pragnienia na kolejne posty. Następny ukaże się 30 stycznia.

      Usuń
  25. Nowy rozdział już dziś! :D Tak się cieszę! Kiedy najszybciej możemy się go spodziewać? Gdzieś po 24? Nie wiem, ile mam czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie spodziewałam się.
    Ciekawy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Informacje

 photo Intro 1.gif
Opowiadanie „Zmienię czas, by z tobą być” zostało zakończone.
Rozdziały 1-8 zbetowała Raving. Rozdziały kolejne w trakcie korekty Aleksa.
Szablon wykonała Kamana.