Witajcie. Jeszcze tylko trzy razy się z wami przywitam i
trzeba będzie się pożegnać na jakiś okres czasu. Teraz naprawdę nie czuje się
na siłach, żeby dokończyć to opowiadanie, jednakże specjalnie dla was postaram
się i to zrobię. Czasem życie zmienia się z dnia na dzień tak diametralnie, że
trudno jest nad tym zapanować. Znajduje się właśnie w centrum takiego tajfunu,
jest ciężko. Zapraszam jednak na rozdział. Zasłużyliście na to, żeby dowiedzieć
się jak zakończy się to opowiadanie.
Rozdział 29
— Jak to do 1944
roku? — Alexander nie zdawał sobie sprawy, że jego własna matka okłamywała go
przez tyle lat. Nie był świadomy, że ich więź zbudowana jest na czymś co tak
naprawdę nigdy nie istniało.
— Zacznijmy może od
początku. Hermiono, teraz nie ma odwrotu. Przepraszam, że podjąłem decyzję bez
ciebie ale tak będzie lepiej. Twój syn jest dorosły, może poznać prawdę i
uczynić z tym co chce — obaj mężczyźni zwrócili swoje oczy w kierunku kobiety,
która ukryła swoją twarz w dłoniach. Nie spodziewała się, że po tylu latach, to
uczucie bezsilności, wróci do niej ze zdwojoną siłą.
Załamała się
jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Czy jest dla niej przebaczenie za to co
uczyniła? Czy nie wystarczająco wycierpiała przez te wszystkie lata? Żałowała i
żałuje po dzień dzisiejszy, że odeszła od Toma Riddle’a. Mogła z nim wieść
spokojne życie. Może nie należałoby do idealnych, ale przynajmniej byłoby
szczęśliwe. Lata mijały, a ona coraz bardziej wątpiła w to, że znajdzie w
swojej własnej rzeczywistości, miejsce dla siebie. Po prostu, nie pasowała
tutaj. Mimo dobrego wykształcenia, cudownej posady, zawsze jej czegoś
brakowało. Tak samo, brakowało tego jej synowi. Żyć w kłamstwie, kłamać
codziennie, aby uzyskać coś na pozór szczęścia. To nie jest życie jakiego
chciała.
— Powiem wszystko —
głos się jej załamał. Tym razem nie będzie możliwości, żeby się zatrzymać,
teraz powie wszystko co wie i wszystko czego się domyśla.
— Jednak za nim
cokolwiek powiem, chce wiedzieć skąd masz zmieniacz czasu — zwróciła się w
kierunku swojego kilkunastoletniego przyjaciela. Ten wzruszył tylko ramionami.
— Pracuje w
ministerstwie i jestem aurorem. Po prostu, zdobyłem to co było mi potrzebne —
Harry Potter, który łamie przepisy prawne, zakazujące czerpania z zasobów
czarodziejskiego czasu. Hermiona uśmiechnęła się delikatnie. Nie spodziewała
się, że mężczyzna tak dużo zaryzykuje właśnie dla niej.
— I nie myśl sobie,
że robiłem to dla ciebie. Miałem na myśli przede wszystkim dobro mojego
chrześniaka.
— Wmawiaj to sobie
dalej. I tak wiem, ze zrobiłeś to też dla mnie — znowu poczuli jakby byli
dziećmi. Mimo tego, że dzieciństwo dla nich skończyło się szybciej niż zwykle,
to jednak nadal, czasami, mogli powrócić do tych czasów.
— Dobra, jeśli już
sobie wujek porozmawiałeś z mamą, wróćmy do mojego tematu. Jestem ciekawy ale
równocześnie nic nie rozumiem — spojrzał niezadowolony na własną rodzicielkę. Ona
z kolei nabrała powietrza w płuca. To będzie naprawdę długa rozmowa.
— Pamiętasz jak Ci
mówiłam, że twój ojciec nie żyje?
— Zawsze mi to
powtarzałaś jak o niego pytałem, więc trudno nie zapomnieć — odburknął
niezadowolony.
— To po części
prawda. Urodziłeś się 2 sierpnia 1944 roku w Londynie. Twój ojciec miał wtedy
osiemnaście lat i nie wiedział nic na temat mojego pochodzenia. Ja przeniosłam
się do przeszłości, aby wykonać misję, która jak się potem okazało, mi się nie
powiodła. Pomijając już fakt, że nic się nie zmieniło... Pod koniec miesiąca
twoich narodzin, wróciłam do swoich czasów razem z tobą. Nie mogłam Cię tam
zostawić. Wtedy czułam, że tak być powinno, że powinniśmy uciekać za nim będzie
za późno — popatrzyła prosto w oczy swojego syna. Takie same jak jej własne.
— Dlaczego?
— Możliwe, że wtedy byłam młoda i głupia, a
przede wszystkim niedoświadczona. Kłóciliśmy się z twoim ojcem o wszystko. Nie
potrafił nawet zapamiętać, aby nie trzaskać drzwiami jak wraca do domu. Za
każdym razem Cię budził, a ja wpadałam w coraz to większą rozpacz. Pomijając to
wszystko…. Wspomniałam wcześniej, że twój ojciec nie żyje, w naszych czasach
oczywiście. Właściwie, twój własny wujek musiał się z nim zmierzyć w oko w oko,
chyba znasz tą historię — oboje z Harrym unieśli głowy do góry. Czekali na
reakcję Alexandra, do którego wszystkie słowa dochodziły z pewnym opóźnieniem.
Za nim zrozumiał o co właściwie chodzi pani Granger, minęło kilka minut, które
pogrążone były w zupełnej ciszy. Sklecając wszystko co usłyszał, wszystko co do
tej pory udało mu się samemu ustalić, z przykrością musiał wypowiedzieć te
słowa.
— Moim ojcem był Lord
Voldemort, zgadza się? — był tego wręcz pewny jednak czasem nie zaszkodzi się
upewnić. Hermiona kiwnęła głową w odpowiedzi. Chłopak syknął niczym wąż.
— Przecież to jasne.
Skąd znałbym mowę wężów, dlaczego trafiłem do Slytherinu skoro moja własna
matka pochodziła od mugoli? To sam zgadłem, że coś tu nie grało. Jestem
potomkiem samego Salazara Slytherina, krew z krwi, swój pozna swego. Mój
dziadek od strony ojca również był szlamowatej krwi. To takie dziwne, zawsze
jak wspominaliście o tym wydarzeniach, które towarzyszyły wam za nim byliście
dorośli, słuchałem was jakbyście opowiadali bajki, tym czasem to wszystko
prawda — usiadł. Dosłownie wbiło go w fotel, który zaskrzypiał pod jego
ciężarem. W końcu jutro będzie mógł się już tytułować jako dorosły i
pełnoprawny członek świata czarodziejów. Od jutra będzie mógł używać magii, jak
i gdzie mu się podoba.
— Niestety tak.
Uwierz mi Alex, wiele lat żałowałam, że odeszłam od twojego ojca.
— Jakoś nie było tego
po tobie widać — dodał z wyrzutem. Był tak wściekły, że wcześniej nie wiedział
tego wszystkiego. Przecież mógł wiedzieć, mógł się domyślić, tym czasem takie
proste rozwiązanie… Niedorzeczne i nieprawdopodobne, to nie mieściło się w jego
głowie.
— Twój ojciec nazywał
się Tom Marvolo Riddle. Jego matka, Meropa Gaunt, zmarła wydając go na świat.
Wychowywał się w sierocińcu w centrum Londynu. Prawdopodobnie jego ojciec, Tom
Riddle Senior, porzucił jego rodzicielkę, gdy ta przestała poić go eliksirem
miłosnym i nigdy nie chciał poznać dziecka, które urodziło się bez miłości.
Mimo tego wszystkiego, jakimś cudem, cofając się w czasie, udało mi się
rozkochać w sobie tego człowieka. Nie było to łatwe, jednak on nigdy nie
dowiedział się prawdy. Z tego co wiem, pogrążył się w rozpaczy i cierpieniu jak
od niego odeszliśmy. Chciał się zemścić na kimś to nie istniał. Był pewny, że
nas zamordowano, porwano jednak dopiero później dowiedział się prawdy.
Wcześniej, za nim odeszliśmy, uczęszczał na kurs dla aurorów. Porzucił go, w
szaleńczym tempie pochłaniał czarną magię, która potem przysłoniła mu zdrowy
rozsądek. Moja misja, o której wcześniej wspominałam, polegała na oddaleniu go
od zostania największym czarnoksiężnikiem na świecie, nie udało się. Zabijał
każdego, to pojawi się na jego drodze. Ogłuszony brakiem miłości, brakiem
zrozumienia od ludzi. Aż wreszcie narodził się twój wujek. Wtedy też powstała
przepowiednia na temat tego, który będzie mógł pokonać Czarnego Pana. Dalszą
część znasz. Rodzice Harry’ego zginęli broniąc roczne dziecko, on sam wyszedł z
tego tylko z blizną na czole, którą nosi po dzień dzisiejszy. Potem Voldemort
zniknął na wiele lat, jednak powoli zaczynał odzyskiwać moc, gdy ja i wujek,
poszliśmy pierwszy raz do Hogwartu. Wtedy mnie nie poznał. Za drugim razem, nie
miał ze mną do czynienia. Dopiero jakoś gdy zabili Albusa Dumbledore’a, podczas
szóstego roku naszej nauki, zorientował się, że jestem bardzo podobna do kogoś
kogo znał. Rok później, został zniszczony, a wraz z nim jego wielka armia
Śmierciożerców. Na sam koniec, Harry zawołał mnie. W ten sposób, Tom Marvolo
Riddle, odszedł wiedząc kim jestem. Wszystkiego jednak dowiedziałam się dużo
później. To ogólnie jest strasznie pogmatwane.
— Zdążyłem zauważyć —
przerwał jej Alexander. Patrzył intensywnie na dwójkę starszych od siebie
czarodziei, a w rękach ściskał zmieniacz czasu. Wpatrywał się to na wujka, to
na matkę.
— Dobrze. Mniej
więcej rozumiem. A teraz inne pytanie. Do czego ma mi to służyć? — dzisiaj
poznał prawdę, która nim wstrząsnęła jednak dla niego to było za mało. Hermiona
odchrząknęła i oddała głos Harry’emu.
— Twój ojciec nie
żyje więc nie masz nawet możliwości go poznać. Specjalnie dla ciebie zdobyłem,
jeśli można tak to nazwać, zmieniacz czasu. Możesz się cofnąć na jedną godzinę
dokładnie kiedy chcesz. Możesz porozmawiać ze swoim ojcem, jednakże nie możesz
zmienić czasu. Już wystarczająco namieszała Hermiona — spojrzał ze smutkiem na
czarownice, która siedziała blada jak ściana, wpatrując się w swoje dorastające
dziecko. Jeszcze niedawno, nie mógł sobie bez niej poradzić, a teraz to dorosły
mężczyzna, czas zadziwiająco szybko mija.
— Gdzie i kiedy
chcesz? — zapytał aby się upewnić.
— Tak, gdzie i kiedy
chcesz.
— A muszę iść tam
sam?
— Możesz z kim
chcesz.
— To ewidentnie
zmienia postać rzeczy. Mamo chodź na chwilę — kobieta jak z automatu podeszła
do swojego syna. Uklęknęła przy nim i położyła mu rękę na dłoni.
— Przepraszam,
myślałam, że tak będzie lepiej.
— Nie płacz nad
rozlanym mlekiem. Wszystko da się naprawić tylko trzeba mieć dostatecznie dobry
plan, wiesz o tym — pokiwała w odpowiedzi głową. Był taki inteligentny. Tylko
ona zrozumiała jego tok myślenia.
— Chcemy się
przenieść dzisiaj wujku.
— Nie widzę problemu.
Pójdę do ogrodu, jak wrócicie, zawołajcie. Dla mnie minie zapewne kilka sekund,
a dla was, cała godzina. Wykorzystajcie ją mądrze.
— O to nie musisz się
martwić — dwójka czarodziei przylgnęła do siebie. Syn przytulał matkę do
piersi. Kobieta westchnęła przeciągle. Założyła na ich szyje złoty naszyjnik, a
następnie złapała za pokrętło.
— Umiesz się tym
obsługiwać, prawda? — spojrzał na nią z przerażeniem. Uśmiechnęła się w
odpowiedzi.
— Nie pierwszy raz to
robię, zaufaj mi — chłopak nie odezwał się więcej patrzył tylko jak zręczne
dłonie kobiety, obracają urządzenie. Kilka razy przekręciła jednym pokrętłem w
tył, a następnie kolejnym.
— Trzymaj się mocno —
wolną ręką złapała do za dłoń. Zawirowało im przed oczami. Zrobiło się
niespodziewanie ciemno, a wspomnienia latały przed nimi jakby wydarzyły się
sekundy temu. Alex wiedział swoje całe życie, które przemknęło w ciągu kilku
sekund. Przed nimi pojawiło się jednak światło, które wciągało ich całych,
niedługo potem znaleźli się po drugiej stronie. Stali na jednej z ulicy
Londynu, starego Londynu 1944 roku.
— Mamy dokładnie
godzinę, a teraz za mną — szybkim krokiem ruszyli wzdłuż ulicy.
— Teraz posłuchaj
mnie uważnie. Nasze mieszkanie zawsze było otwarte, musimy tam wejść i
przekonać moją młodszą wersję, do tego aby została w przeszłości.
— Wiesz, tak naprawdę
miałem inny plan ale skoro uważasz, że tak będzie lepiej to nie będę się
spierał.
— Nie, skądże. Mów co
Ty myślisz.
— A gdyby tam… No
wiesz… Wziąć mojego ojca do przyszłości? — spojrzała na niego osłupiała. Nigdy
nie przyszło jej to do głowy. Zawsze myślała tylko o sobie, a nigdy nawet nie
zapytała Toma o zdanie. Właściwie, nigdy nie wyjawiła mu nawet prawdy o swoim
pochodzenia i przez to pojawiły się potem problemy. Właśnie przez to, Tom
Riddle stał się jednak Lordem Voldemortem. Gdyby odchodząc nawet, zostawiła po
sobie list, gdzie wytłumaczyłaby wszystko, od deski do deski byłoby inaczej.
Jej głupota w tam tym czasie, była tak ogromna, że sama się podziwiała, że
udało jej się przeżyć tak długo.
— Nie jestem pewna
czy tak można.
— Możliwe, że nie w
końcu to zaburzy rzeczywistość. Lorda Voldemorta nigdy nie będzie w
przyszłości. Rodzice wujka Harry’ego będą żyć. Prawda cioci Ginny, Fred, wróci
wśród żywych. Rodzice Teda Lupina, będą go wychowywać, a ojciec chrzestny
Harry’ego nie będzie tkwił długie lata w Azkabanie. Wiem to wszystko, jednak
dalej się zastanawiam, czy tak można. Co jeśli okaże się, że wszystko to co
miało się wydarzyć w przeszłości, zostanie przeniesione do przyszłości? —
Alexander sam nie wiedział co mówi. Po prostu, to samo wypłynęło z jego ust.
Spojrzał z przerażaniem na matkę, która prawie za nim biegła.
— Skręć w lewo —
poleciła jednak. Posłusznie wykonał jej polecenie i patrzył z nadzieją na jej
brązowe włosy. Niech odpowie, cokolwiek ale niech odpowie. Wtedy będzie czuł
się znacznie lepiej.
— Myślę, że nie
możemy tego zrobić. On musi tutaj zostać. Jednym wyjściem jest, żebym ja tutaj
została. Musimy mnie przekonać. Tak… To bardzo głupio brzmi.
— Tutaj akurat się
zgadzamy. Daleko jeszcze?
— Jeszcze dwie
przecznice i będziemy na miejscu. Nie miałam pojęcia, że pojawimy się w tym
miejscu. Można wybrać tylko miejscowość o której się myśli, jednak nic
konkretniejszego. Pojawiliśmy się więc w centrum Londynu, a resztę musimy
przejść. Im szybciej, tym lepiej.
— Dobrze, rozumiem —
chłopak pędził ile sił w nogach. Tak bardzo chciał poznać swojego ojca,
zobaczyć go choćby przez chwilę. Zawsze się zastawiał czy jest do niego
podobny. Mimo tego, że Hermiona odpowiadała mu, że jest kropka w kropkę z ojca,
poza oczami, które miał po niej, teraz miał co do tego wielkie wątpliwości.
Kłamała cały czas więc jest możliwe, że również w tym aspekcie. Nie omieszkał
się jej jednak zapytać w trakcie podróży.
— Mamo…
— Tak Alex?
— Czy jak opowiadałaś
mi o ojcu to mówiłaś prawdę?
— Zależy co masz
konkretnie na myśli — odparła dysząc niemiłosiernie. Zamyślił się. Co właściwie
chciał tym zdziałać skoro zaraz sam zobaczy na własne oczy?
— Chodzi mi o to, czy
jestem podobny do ojca z wyglądu — to chciał wiedzieć przede wszystkim. Miał
nadzieję, że reszta wyjdzie w praniu.
— Akurat w tym nie
kłamałam. Oczy masz tylko po mnie, reszta jest jak skóra zdjęła z Toma — gdy
pokonywali ostatnią przecznice i znaleźli się pod blokiem, gdzie rzekomo
zamieszkiwał mały Alexander wraz z rodzicami, zatrzymała się na chwilę, aby
złapać głębszy oddech.
— Dawno tak długo nie biegłam.
— Masz słabą
kondycję jak na trzydzieści siedem lat mamo.
— Nie zapominaj, że
musiałam Cię sama wychować. To naprawdę wielkie obciążenia dla mnie i dla
mojego ciała. Nie myśl sobie, że to takie hop siup.
— Jednak przypominam
Ci, że zrobiłaś tak na własne życzenie. Nie mam nic przeciwko, dobrze mnie
wychowałaś, jednak brak ojca towarzyszył mi całe życie, a teraz proszę, nie
zmarnuj tego — kiwnęła do niego głową. Wiedziała o co mu chodzi, ona sama nie
chciała zmarnować tej szansy, którą dostała od Harry’ego. Kochała go jak brata
i mimo tego, że on będzie tylko i wyłącznie przyszłością, której możliwe, że
nie doczeka, chciała walczyć o szczęście dla siebie i swojego dziecka. Patrzyła
na niego z wielką czułością od jego najmłodszych lat, a teraz gdy sam stał się
dorosły, wiedziała, że sam podejmuje decyzję i to dzięki niemu są tutaj razem.
— Ten blok? —
spojrzał przez ramię na matkę. Przytaknęła.
— Wchodzimy —
oznajmiła. Gdy znaleźli się na klatce schodowej ich uszom dobiegło to, o czym
zapomniała dziewczyna przez tyle lat.
— Słyszysz Alex?
Kłócimy się. Znowu o tą samą błahostkę.
— Kłócicie się o
drzwi? Naprawdę nie miałaś lepszego powodu, żeby odejść ze mną do przyszłości?
To jest jeszcze głupsze niż związanie się Teda z Victorią. Doprawdy, nie popieram
tego ale skoro wujek Bill się zgadza, nie mam nic do gadania — spojrzał na
matkę, która zaśmiała się delikatnie. Alexander był dokładnie taki jak ojciec.
Przez to właśnie było jej trudniej zapomnieć. Minęło już siedemnaście lat,
jednak ona dalej pamiętała jedyną, trwałą miłość swojego życia, która zapewne
będzie jej towarzyszyć do końca jej dni.
— Musimy poczekać jak
Tom wyjdzie z mieszkania, wtedy wkroczymy.
— Zrozumiałem —
oczekiwali jeszcze chwilę, gdy drzwi otworzyły się z wielką siłą. Spojrzeli po
sobie. Musieli delikatnie zasłonić swoje twarze, gdy Tom Riddle schodził w dół
spiralnymi schodami. Niezwykle wściekły, nie zwrócił nawet uwagi na dwójkę,
która minęła go i weszła tuż pod lekko uchylone drzwi.
— Wchodzimy —
delikatnie zapukała w drzwi, które potem popchnęła do przodu. Wróciły
wspomnienia. Na środku pokoju, stała kanapa, na której siedziała młoda
dziewczyna z małym zawiniątkiem w dłoniach.
— Kim jesteście? —
zapytała nie odwracając się.
— Kimś z kim powinnaś
porozmawiać, myślę, że potrzebujesz pomocy — ostrożnie odparła starsza
Hermiona.
— Nie potrzebuje
niczyjej pomocy, sama sobie poradzę — właśnie w tym momencie, błysnęło
światełko. Młoda dziewczyna miała już w dłoniach zmieniacz czasu, który
połyskiwał w słońcu, które wpadało przez zasłonki.
— Za nim przeniesiesz
się do przyszłości, chciałabym, żebyś ze mną porozmawiała — słowa, które
wypowiedziała starsza, zawróciły w głowie dziewczynie. Odwróciła się
pospiesznie w ich stronę, zamarła.
— To sen?
— To raczej twoja
przyszłości jeśli teraz opuścisz Toma. Będzie samotna przez resztę swoich dni.
— Nie wierzę Ci —
powiedziała ostrożnie wpatrując się w dwójkę ludzi tak dziwnie jej znajomych.
— Jestem tobą z
przyszłości. Dobrze radzę jednak nie mogę zdradzić co będzie, czego jeszcze nie
było.
— On może?
— Chyba też nie —
młoda Hermiona spojrzała bystrym wzrokiem w kierunku Alexandra. Ich oczy
złączyły się niewidzialną nicią porozumienia. Pojęła, że to właśnie jej dorosłe
dziecko, które urosło w przyszłości na mężczyznę, którego kochała. Był tak
podobny do Toma, że łzy stanęły jej w oczach. Chociaż dalej przytulała do
siebie małego Alexandra, ten duży był piękny. To owoc jej pracy i dobrej ręki.
Zawsze kochała dzieci, a najbardziej na świecie, chciała posiadać wielką
rodzinę. Męża, dwóch synów i dwie córki. Marzenie, które nie spełniło się w
przyszłości, bo stał przed nią tylko ten chłopak, który mimo swojego
zawadiackiego uśmiechu, był samotny. Wiedziała to w jego oczach, zachowaniu.
Opadła na kanapę.
— Chyba musimy jednak
porozmawiać — ukryła twarz w dłoniach. Patrzyła poprzez palce na swoje malutkie
dziecko.
— Kocham Cię i
cokolwiek się stanie, będę silna — powiedziała cichutko do niego. Chłopczyk
spał, nieświadomy tego co dzieję się wokół niego. Odłożyła go delikatnie do
łóżeczka, a on przytulił się do swojego
pluszowego misia, który stał na straży. Przed nią najważniejsza decyzja
w życiu, którą myślała, że już podjęła jednak biorąc pod uwagę te okoliczności,
będzie musiała się dłużej zastanowić co jest słuszne, a co nie.
Jak zwykle cudowne. Tak łatwo sobie wyobrazić te wszytskie sceny <3
OdpowiedzUsuńDziękuje, pisałam w nocy i nie wiedziałam czy uda mi się dobrze oddać moje uczucia w tym rozdziale.
UsuńPiękne jak zawsze! Niech ta historia skończy się szczęśliwie. Proszę.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Może. W sumie, teraz pisze epilog bo 30 rozdział mam już napisany.
Usuńskoro masz 30 rozdzialł to go dodaj nie każ czekać :)
UsuńMuszę trochę poczekać. Nie chce dawać od razu bo to nie będzie miało najmniejszego sensu.
UsuńDobre, bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję c:
UsuńMyślałaś może nad tym, żeby zostać w przyszłości pisarką? To opowiadanie jest lepsze od połowy książek które czytałam, a jest ich naprawdę sporo :)
OdpowiedzUsuńMoże, jednak nie dam rady na tym zarobić wystarczająco dużo. Może kiedyś wydam książkę ale tylko dla własnego zaspokojenia pasji.
UsuńCudowne ♡
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńCudoooowne :D Uszczęśliwiasz miliony pisaniem ;)
OdpowiedzUsuńNie miliony bo nie mam tylu wejść na bloga, ale mam nadzieję, że pewną ilość osób :)
UsuńWspaniałe ♥ po prostu nie mogę uwierzyć że już niedługo koniec :<
OdpowiedzUsuńJeszcze jeden rozdział i epilog. Jeszcze z wami jestem.
UsuńTo jest super!
OdpowiedzUsuńCzyli jednak można liczyć na szczęśliwe zakończenie tego Tomione... Przynajmniej narobiłaś mi strasznych nadziei :)
Uwielbiam Alexandra... No i mam nadzieję, że Hermiona wykorzysta drugą szansę i przyszłość się zmieni :D
Czekam na next
Pozdrawiam i życzę weny :)
Nadziei, zawsze mogę narobić, a jeśli całe opowiadanie się źle skończy? Jestem perfidną istotą, kto wie :D Alexander to moja najbardziej udana postać :D
Usuń"Możliwe, że nie w końcu to zaburzy rzeczywistość. Lorda Voldemorta nigdy nie będzie w przyszłości. Rodzice wujka Harry’ego będą żyć. Prawda cioci Ginny, Fred, wróci wśród żywych. Rodzice Teda Lupina, będą go wychowywać, a ojciec chrzestny Harry’ego nie będzie tkwił długie lata w Azkabanie. Wiem to wszystko, jednak dalej się zastanawiam, czy tak można."
OdpowiedzUsuńWszystkie moje marzenia, zawarte w tym jednym cytacie <3 *-*
Co ja mogę napisać?
Jak zwykle świetne, genialne, cudowne, piękne [...]. Uwielbiam twoje opowiadanie i Ciebie <3 Ile ja bym dała żeby tak pisać...
Alexander <~~ Najlepsze OC na świecie <3
Mogłabym Cię chwalić w nieskończoność, ale zanudziłabyś się na śmierć hah
- wierna fanka xd Carla
http://whoami-dramione.blogspot.com/?view=classic
Z Alexandra jestem dumna :) Dziękuje.
UsuńNiesamowite :) cudowne po prostu nie mogę się doczekać jak dodasz kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńJuż ostatni, może dodam przed terminem.
UsuńNie w takim momencie! No Kamana! Jak mogłaś! UGH!
OdpowiedzUsuńDobra, nie marudźmy, tylko przejdźmy do konkretów. Rozdział zajebisty (a mógłby być inny?). Spodobał mi się pomysł Alexa o przeniesieniu Tom' do przyszłości. Może to by wypaliło?
Pisz szybko kolejny rozdział, bo mnie rozsadzi z niecierpliwości!!!
Twoja oddana
Susan Kelley
http://igrzyskaclarissy.blogspot.com/
http://igrzyska-glimmer-austen.blogspot.com/
hariett-corkaapollina.blogspot.com
Może. Kto wie. W sumie ja wiem, bo mam ostatni rozdział napisany, a jeszcze został epilog. Dopiero wtedy, będziecie płakać :D
UsuńZakładam, że ktoś umrze :)
UsuńMoże :D
UsuńTak, już się (chyba) domyśliłam.
OdpowiedzUsuńŚwietne, ale wybieraj lepsze zakończenia. Nigdy w środku myśli.
Oczekuję nexta :O
Nie mogę bo inaczej nie czytajcie dalej :D
UsuńNiesamowite *0* strasznie podobał mi się ten rozdział. Jest bardzo ciekawy :D i pewnie bardzo ciekawe jest spotkać siebie z przyszłości :o na początku myślałam, że Alex gdzieś pójdzie, kiedy się wkurzył, ale uff :D I ten koniec rozdziału xD zawsze zostawiasz u mnie w mózgu znak zapytania xD matko, został jeszcze tylko 1 rozdział i epilog :o no, będzie się działo :v
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~E.N.
Już się podziało. Ja już wiem jak się skończy bo już napisałam :D Ale dla was jeszcze będzie się to ciągnęło c:
UsuńJeju, płaczę. Słodkie ♡
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńAż się łezka w oku kręci :') dziwne, jak człowiek potrafi się wczuć w takie opowiadanie. Naprawdę dobrze to wszystko napisałaś, Kamana. Po prostu wow. Tylko tyle, wow, jestem w szoku jak to wszystko się potoczyło, no i że to już prawie koniec... Kuźwa.
OdpowiedzUsuńKoniec końców, znowu zacznę od początku :D
UsuńNo tak :v i widze że fejm rośnie. Ale to mn kochasz więc no xd widzimy się w Wawie prawdopodobnie :D
UsuńOczywiście, że Cię kocham. Kiedy? Gdzie? Mów od razu!
UsuńHahah nw dokładnie :p ale z klasą jedziemy do wawy na 2 dni. Bdmy w złotych :v
UsuńTo dasz znać :D
UsuńNawet nie wiesz jak twoje opowiadanie mnie wyciągnęło i jak szybko je przeczytałam. Pierwszy raz czytam ten paring i się nie zawiodłam. Do tej pory z Harrego Pottera czytałam tylko Dramione.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać kolejnego rozdziału. I mam nadzieję, że jak skończysz pisać tą historię zaczniesz następną, a ja będę twoja wierną czytelniczką :)
Pozdrawiam i życzę weny
Paulina
Oczywiście, że zacznę pisać następną ale dopiero jak zbetuje całego bloga :)
UsuńKamana gdybyś zaczęła pisać książki na pewno przeczytałabym wszystkie :D Kocham twoje blogi <3 Życzę weny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGaba
Dziękuje! Aktualnie piszę swoją autorską książkę, ale zapewne, nie uda mi się jej wydać. Wiele, naprawdę wiele mi do tego brakuje.
Usuńsuper ! Dawaj tu zaraz kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział czyli ostatni rozdział tuż przed epilogiem, pojawi się 8 maja.
UsuńKamana czemu nas tak katujesz?
OdpowiedzUsuńWprowadzasz napięcie i urywasz :C
Czekam na 30 rozdział
Muszę bo inaczej nikt nie przeczyta epilogu :D
UsuńO Boże *-* . Jak zaczęłam czytać tak nie oderwałam sie dopóki nie skończyłam wszystkiego. Pobiłam wszelkie rekordy, przeczytałam to opowiadanie w kilka godzin. Długo szukałam czegoś o Tomione aż wkońcu trafiłam na to cudo. Mogę szczerzę powiedzieć ze nie widziałam lepszego opowiadania. Wszystko z łatwością można sobie wyobrazić. Fabuła nie pędzi a także nie jest za wolna. Wydarzenia potrafią trzymać w napięciu, to wszystko sprawia, że cieżko sie od tego oderwać. A Twój Tom jest idealny❤️. Przerazilam sie czytając 28 rozdział. Boże ja serio myślałam ze zostawisz Toma samego :c. Smutno sie robi na myśl, że to już przedostatnia cześć. Z niecierpliwoscią czekam na cd.
OdpowiedzUsuńPs. Jeżeli zabijesz Toma - Nie wybaczę ! :P
Nic nie powiem xD Ja sobie już wszystko napisałam i zaplanowałam :D
UsuńZakochałam się w tym blogu!! nigdy nie myślałam o połączeniu Toma Riddle'a i Hermiony, ale po przeczytaniu tego normalnie nie mogę spać, postanowiłam również pisać o tomione, wprawdzie dopiero zaczynam, ale jeśli kogoś by interesowało to proszę link http://tomione-obok-mnie-toczy-sie-swiat.blogujaca.pl/
OdpowiedzUsuńJak będę miała czas to wpadnę, na razie nie posiadam czasu wolnego :)
Usuń