Rozdział 19



Witajcie kochani. Mam nadzieje, że poprawię wam humor. Wiem, że Katar wygrał z Polską, nie musicie mi się żalić. Nie interesuje się za bardzo sportem, jestem z natury leniwcem, a jeśli już to wole biegać. Bieganie jest najfajniejsze. No dobra, zapraszam na rozdział. Tym razem bez dedykacji. Niedługo dwie trzecie za nami. Coraz bliżej końca.

Rozdział 19



Ten dźwięk, bezwładnie padającego ciała na posadzkę, przywrócił Toma do rzeczywistości. Co tu się do cholery stało? Działał bardzo impulsywnie, fakt, ale nawet nie zauważył, że jego adoratorka została pożarta przez bazyliszka, który stał koło niego. Rzucił się jak najszybciej w stronę kabiny, wiedział już co tam zostanie.
-Kurwa, Hermiona nie umieraj- błagał podbiegając do niej. Serce uderzało w jego klatkę piersiową tak mocno, że miał wrażenie, że zaraz wyskoczy. Ból sprawiało mu wszystko, widząc ją w takim stanie, zanikało logiczne myślenie.
-Co robimy z tą dziewczyną, która jest w moim brzuchu?- niczym nie wzruszony wąż, spojrzał na swojego pana. Był młody ale jakże inteligentny. Na takiego potomka czekał właśnie sam Salazar.
-Jeszcze to, wiedziałem, że o czym zapomniałem- warknął. Nie chciał prowadzić rozmowy z tym obślizgłym gadem. Zupełnie wypadło mu ten fakt. Gdy tylko usłyszał krzyki, od razu, zareagował. Był pewien, że wie komu grozi ta dziewczyna, nie pomylił się, to jej wina, że była akurat w tym miejscu, w tym czasie, gdy właśnie on wychodził z komnaty, a teraz soki trawienne rozpuszczą ją, nigdy, przenigdy już nie ujrzy światła dziennego, zginie – tylko na to zasłużyła.
-Nie da się już nic z tym zrobić, jedyne co nam pozostaje to zamaskować jej śmierć- powiedział sługa. Tom wzruszył tylko ramionami. Wiedział, że jedyna osoba, która będzie wiedziała o zaginięciu tej suki, jest Hermiona. Ona, nic nie powie, na pewno nie sama. Gdyby nie on, zginęłaby. To pewne jednak… Musiał to zrobić. Z wielkim bólem w sercu, musiał zatroszczyć się o to, żeby nic nie pamiętała.
-Co zamierzasz?- rozmyślania przerwał mu dźwięk kładącego się na kafelkach stwora. Odwrócił się w jego kierunku. Nie za bardzo wiedząc, że nieświadomie, wysyła go na kolejne lata uśpienia.
-Nie przychodź więcej, moja odpowiedź brzmi nie- wielki łeb pokiwał tylko z uznaniem. Wejście do pomieszczenia, znane tylko im dwóm, otworzyło się za sprawą syku. Jeszcze raz spojrzał przelotnie na swojego byłego pracodawcę.
-Jesteś inny niż twój przodek, szanuj tą cechę, a wyjdziesz na tym bardzo dobrze, tym czasem, poczekam tu kolejne lata, na kogoś zdolnego otworzyć to miejsce, gdzie drzemać będzie całe zło tego świata. Tym razem, będę miły, następnym, niekoniecznie- dało się słyszeć śmiech, ta śmiech tego potwora, a zaraz, nie było po nim śladu. Zadziwiające, jak szybko, wszystko co planowało się wiele lat, ucieka. Czas powrócić do rzeczywistości. Spuścił głowę w dół. Taka piękna, jej bujne brązowe włosy, na jego kolanach, takie śliczne. Cała ona, sprawiała, że przyjemne ciepło rozpływało się po ciele chłopaka. Zacisnął palce na różdżce. Musi to zrobić, czy tego chce, czy nie. Nie wie, nie ma pojęcia, czy zaklęcie wyjdzie tak jak zamierza. Rzucał je tylko raz, raz jedyny na swojego wuja. Wiedział, że ta padlina, nim jest, jednakże nie potrafił zrozumieć, dlaczego czuł jedynie nienawiści. Czy można może przysłonić wszystko, dosłownie wszystko co w życiu jest ważne?
-Obliviate- z koniuszka tego magicznego patyka, wypłynął jasny, niebieski promień, który ugodził w głowę dziewczyny. Nie mogła nic czuć, zaraz potem, przerwał połączenie. To musiało wystarczyć.
-Pomocy!- krzyk z jego gardła, rozniósł się niesamowicie głośno. Nie pamiętał, gdy wreszcie wpadł jakiś uczeń, potem profesor, a na samym końcu dyrektor. Widział tylko, jak podnoszą Hermionę, jak próbują ją ratować, aż wreszcie deportowali się, bez niego, do świętego Munga. Jego serce, zostało dziwnie rozłamane. Co teraz? Czy śmierć jest jej pisana?

(***)

Obudziła się, minęło wprawdzie kilka dni, jednakże wreszcie udało się jej powrócić do stanu używalności. Gdy tylko otworzyła swe powieki, poczuła ciepłą, dużą dłoń na swoją. Mrugnęła oczami, światło, bijące z okna, oślepiało ją niemiłosiernie.
-Gdzie ja jestem?- gardło, było niesamowicie suche, tyle dni nie miała żadnego napoju w ustach. Jej głos, z tego powodu, przybrał charakter charkotu.
-W świętym Mungu- znała ten głos. Gdy wreszcie, jej wzrok, przystosował się do tych jasności, mogła bez problemu stwierdzić, że siedzi przy niej nie kto inny, a Albus Dumbledore.
-Co pan tutaj robi profesorze?- oniemiała zapytała swojego nauczyciela. Posłał jej piękny uśmiech, trudno się dziwić, teraz jest o wiele młodszy, niż wtedy gdy ona widziała do swoich czasach.
-Właściwie, przyszedłem niedawno, wszyscy się o ciebie martwią w szkole, a tutaj taka niespodzianka, obudziłaś się wreszcie- patrzył na nią swoimi przenikliwymi oczami. Nie wiedziała co powiedzieć, nie pamiętała nic.
-Co się stało?- to jedyne co mogła powiedzieć w tej sytuacji. Wiedziała, że jest napięta do granic możliwości.
-Myślałem, że jednak Ty mi powiesz jednakże nie mam wyboru. Muszę opowiedzieć Ci tyle, ile sam wiem. Tom Riddle znalazł Cię w łazience dziewczyn na drugim piętrze. Byłaś w opłakanym stanie, nic dziwnego. Rany, obita twarz. Dzięki medykom, wszystko już zeszło, obrażeń wewnętrznych na całe szczęście nie było jednakże… Więcej nie mogli nam powiedzieć, mam nadzieję, że to rozumiesz, sama zapewne dowiesz się niedługo wszystkiego, zostawiam Cię teraz, zapewne niedługo przyjdą skontrolować twój stan. Trzymaj się Hermiono- jeszcze raz, mocno uścisnął jej dłoń, a następnie znalazł się obok drzwi. Leżała, jak sparaliżowana. Dlaczego nic nie pamiętała, dlaczego? Co właściwie się stało, dlaczego nie pamięta nic od kiedy wyszła z wielkiej sali? Jedyne co pamiętała, to, że bardzo chciało jej się wymiotować, a potem pustka, dosłownie. Czuła się jakby ktoś specjalnie wymazał jej wspomnienia. To niedorzeczne, kto mógł by przy tym majstrować.
-Wreszcie się pani obudziła- w pomieszczeniu, pojawił się mężczyzna w średnim wieku. Patrzył na nią zadowolony. Widocznie wszystkim napędziła niezłego stracha swoim staniem.
-Tak, a właściwie, tak- język się jej plątał i nie potrafiła wyrazić swojego zdania w oczywisty sposób. Mówiła co jej ślina przyniosła na język, a było to bezsensowne.
-Mogłabym dostać wody?- spojrzał na nią trochę zdezorientowany, następnie wyszedł i wrócił po jakiejś minucie, niosąc kubek z płynem. Podał jej go, a ona wypiła łapczywie. Dawno nie cieszyła się tak ze zwykłej wody.
-Od razu lepiej- poczuła się odrobinę lepiej. Właściwie, nic jej nie bolało, co było zaskakujące.
-Mam taka nadzieję, twój poprzedni stan nie wskazywał na nic dobrego jednak wyszło zupełnie inaczej niż sądziliśmy, nic Ci nie grozi- uśmiechnął się. Czuła, że wszystko powoli z niej schodzi, to tak jakby przebić balon igłą, takie uczucie, właśnie towarzyszyło młodej czarownicy.
-Pamiętasz coś?- ni z tego ni z owego, to pytanie, które przed chwilą jej towarzyszyło. Pokręciła przecząco głową.
-Tak myślałem. Musiałaś doznać wielkiego wstrząsu. Cóż, nic z tym nie zrobimy. Pytaliśmy również twojego chłopaka, te który Cię znalazł, on również nie potrafił wyjaśnić zaistniałej sytuacji, wyglądał na załamanego, a dodatkowo ta historia z tą zaginioną dziewczyną, straszne. Nic dziwnego, że Ministerstwo Magii zastanawia się nad zamknięciem szkoły- nie wiedziała za bardzo co powiedzieć. Ktoś zaginął? Dlaczego? Dlaczego ona nic nie wie do cholery, jak to możliwe.
-Kto zaginął?- pierwsze co przyszło jej na myśl. Spojrzał jej prosto w oczy.
-Jakaś dziewczyna z ostatniej klasy ze Slytherinu, nie pamiętam nazwiska, a jeśli się nie mylę, jej imię to Ashley- wstrzymała oddech. Wiedziała o kogo chodzi, jednakże nie spodziewała się, że może coś jej się stać. Zaginęła? Niemożliwe. Czy jest możliwość, że maczał w tym palce Tom?
-Ciała nie znaleziono?- poczuła, że żołądek podchodzi jej pod gardło. Tak bardzo bała się śmierci, że samo wspominanie o niej, przyprawiało ją o mdłości.
-Niestety nie jednakże aurorzy nad tym pracują. W szkole zawieszono zajęcia, wiele uczniów wróciło do domów, jednakże z tego co wiem, nic do tej pory nie udało się ustalić. I jeszcze sprawa twojego pobicia, dziwne. Żadnych dowodów, żadnych światków, widocznie zaginiona osoba stała za tymi atakami, możliwe, że uciekła jednak nic nie jest potwierdzone. Minęło już kilka dni, moim zdaniem, jak wcześniej nic nie znaleźli, to później jest to jeszcze mniej prawdopodobne. Tak czy inaczej, nie ważne czy Hogwart będzie dalej funkcjonował, Ty zostaniesz z sami dobre kilka miesięcy- teraz już, nie było uśmiechu na jego twarz, została sama troska.
-Aż tak źle jest?- zapytała przerażona. Nie odpowiedział, skinął głową. Nie wiedziała co zrobić, czy to tylko z powodu tego, że została tak przez kogoś potraktowana. Ukryła swoją twarz w dłoniach. Łzy lały się jej po policzkach. To nie może być prawda, a jej misja, a Riddle? Czy to wszystko możliwe, to nie tak miało się skończyć, a jednak. To koniec, koniec tego na co pracowała kilka ostatnich miesięcy.
-Jutro, jak pojawi się główny medyk, będziemy musieli z tobą poważnie porozmawiać. Spodziewaj się też kogoś z ministerstwa. Na razie odpoczywaj- dodał po namyślę. Wyszedł z pokoju, który zajmowała dziewczyna. Nie chciał patrzeć na łzy tej młodej kobiety.
-Co z nią?- zapytała jedna z kobiet, który pracowała w tym szpitalu. Wzruszył tylko ramionami.
-Nic nie wie, nic nie pamięta, będzie ciężko, jutrzejsza rozmowa zapewne zmieni cały jej świat, jednakże to nie nasza wina. Widocznie, nie wszystko jest takie jakie powinno, zobaczymy. Na razie musimy trzymać język za zębami- mruknął tylko w jej kierunku. Biedna mała dziewczynka, tak skończyć.

(***)

W Hogwarcie wrzało od plotek. Trudno się dziwić. Jedna dziewczyna uważana za zaginioną, a druga leżąca w szpitalu. Wszystkie domy, mimo swojej wzajemnej niechęci, trzymały się blisko. Nikt nie czuł się teraz bezpieczny. Ponieważ zajęcia nie odbywały się w poprzednich dniach, wiele osób wyjechało do domów, teraz, czekali tylko na najgorsze. W gabinecie Dippeta panował hałas, a nauczyciele przekrzykiwali się, to jeden to drugi, chciał wyrazić swoją opinię na ten temat.
-Moim zdaniem, powinni wyjaśnić całą tą sytuację, uczniowie się boją wychodzić z pokoju wspólnych, prefekci nawet nie chcą współpracować- powiedziała jedna z nauczycielek. Dyrektor kiwał tylko głową, on sam nie wiedział co za bardzo z tym wszystkim zrobić. Tyle do przemyślenia, a tak mało czasu.
-Wzmocnimy ochronę, Ministerstwo będzie chętne do współpracy- nie wiadomo skąd pojawił się Albus. Ufał temu człowiekowi, jak nikomu innemu. Uważał go za swojego najlepszego przyjaciela, a jego mądrości, znane były już w całym świecie czarodziei.
-Czego się dowiedziałeś?- bez ogródek. Wiedział, że specjalnie deportował się do dziewczyny, która leżała w Mungu. Wiele oczu zwróciło się w kierunku profesora uczącego transmutacji.
-Obudziła się wreszcie, jedyne co wiem, to, że nic nie pamięta. Trudno się dziwić, dla niej to był wielki wstrząs, ta cała sytuacja, to, że znalazła się w jakimś, białym pomieszczeniu, którego nigdy przedtem nie wiedziała na oczy- mówił powoli, wcale się nie spiesząc. Wiedział, że reakcja wszystkich zebranych wokół, nie będzie należała do spokojnych.
-Nic, a nic? Sprawdzali jej pamięć?- zapytał nauczyciel obrony przed czarną magią. Wszystkie oczy, zwróciły się w jego stronę.
-Przecież wiesz, że osoby, które ukończyły lat siedemnaście, muszą wyrazić na to zgodę, a jeśli tego nie zrobią, musi to zrobić jeden z członków rodziny. Ponieważ rodziców Hermiony Granger, nie znam, a z tego co mówiła, nie żyją, nie mamy nikogo, dosłownie nikogo aby ją sprawdził, jest to nielegalne- Dumbledore nie wyglądał na zadowolonego. Zapomniał już, że jeszcze nie tak dawno, panowały tutaj zupełnie inne zasady. Ludzie, trwali w tym co znali, a nie w tym co było słuszne. Dla nich wszystko, czego nauczyli ich ojcowie, było święte. Zmiany tylko przeszkadzały rozwojowi ich wzajemnej nienawiści.
-W takim razie co robimy? Ktoś musi się nią zaopiekować- Dippet, czekał na to, żeby ktoś wreszcie ulituje się nad młodą kobietą i przygarnie ją pod swoje skrzydła. Nikt jednak, nie chciał się zgłosić, trudno się dziwić, po co robić sobie problemy, skoro najczęściej się ich unika.
-Nikt z moim towarzyszy nie chce jej pomóc, dlatego z miłą chęcią ja to zrobię- ten człowiek, mimo tego, co mówili wokół, był wyjątkowy. Nie chodziło już nawet o jego wszystkie odkrycia, książki. To było nic, przy jego dobroci.
-Tym myślałem Albusie, dziękuje Ci, informuj nas na bieżąco- dodał tylko starszy mężczyzna gdy profesorowie powoli się rozchodzili. Nikt, nie wiedział co dalej począć, oni mogli stracić pracę, lada dzień, a oni decydują kto się zajmie jakąś tam uczennicą. Doprawdy niepoważne.
-Myślisz, że Tom powinien wiedzieć?- z rozmyślań, młodszego z mężczyzn, wyrwał głos. Zostali sami pośród stosu ksiąg, które stały na półkach.
-Oczywiście, najbardziej związany jest z jej osobą- właściwie, wszystko tutaj nie trzymało się kupy. Nikt nie był na tyle szczery z drugim człowiekiem, aby mówić tutaj o współpracy.
-Dopilnuj tego, aby mógł na spokojnie z tobą porozmawiać, a ja załatwię mu wyjście do Munga, tyle ile zapragnie, na razie tylko tyle mogę zrobić- wyglądał na wyjątkowo poruszonego całą sprawą. Profesor transmutacji nie odezwał się, po prostu, najzwyczajniej w świecie wyszedł, musiał znaleźć tego chłopaka, za nim jakikolwiek nauczyciel go uprzedzi. Ni z tego ni z owego pojawi się u jego boku, profesor Slughorn.
-Co robisz?- zagadnął go. Łatwiej było mu powiedzieć prawdę niż zbywać przez cały czas. Przecież ten człowiek wie prawie wszystko. Zbytnio nie zdziwiłby się, gdyby podsłuchiwał rozmowę między nimi, a dyrektorem tej placówki.
-Idę do Toma Riddle’a, z resztą, twojego podopiecznego, muszę mu powiedzieć tyle ile wiem o Hermionie Granger- powiedział przyspieszając. Mężczyzna, niższy od niego, aż o głowę, nie odpuszczał jednak.
-To takie przykre, straciłem dwie uczennice. Ashley i Hermiona były doprawdy uroczę, całe szczęście, że jednej z nich już nic nie jest- ulga, była widocznie wymuszona. Nigdy nie widział gry aktorskiej niż teraz. Westchnął tylko.
-Wiem Horacy jednak teraz bardziej mi zawadzasz niż pomagasz, masz jakiś konkretny interes, żeby za mną iść?- zbliżali się do schodów. Zejście do lochów było długim slalomem korytarzy, więc jeszcze trochę czasu zostało do przekroczenia pokoju wspólnego.
-Nie, dalej idź sam, powodzenia Albusie- pomachał mu tylko. Tego można było się spodziewać. Ucieknie za nim dojdzie do czego poważniejszego, nigdy nie był za dobry w rozmowach z drugim człowiekiem, a tym bardziej jeśli chodzi o uczniów. Otaczał się tylko tymi w miarę sławnymi, czy przez rodzinę, czy też osobiście. Lubił ich mieć zawsze, blisko przy sobie, trudno się dziwić. Wiele dzięki swojemu klubowi zyskał.
-Wreszcie- jego głos był nienaturalnie spokojny. Doszedł do portretu w ścianie, w samym centrum lochów.
-Hasło?- zapytała ponura kobieta wychylając się zza ram. Nigdy nie polubi jej, choćby nie wiem kim była. Zdecydowanie Gryffindor miał milszą panią na obrazie.
-Czysta krew- nic ciekawego, nic trudnego. Wreszcie udało mi się wejść do środka, od razu wypatrzył w tłumie chłopaka. Podszedł do niego, a następnie pociągnął w stronę dormitoriów. Powoli weszli po schodach na górę, gdy tylko znaleźli się poza jakimkolwiek tłumem, przemówił do niego.
-Czego pan chce, panie profesorze?- jak zwykle był miły i uprzejmy, nigdy odpychający, czego nie dało mu się zarzucić.
-Musimy porozmawiać- mruknął w odpowiedzi przyszły dyrektor. Tom spojrzał na niego badawczo. Co tak interesującego może mu powiedzieć ten szalony człowiek? Zaśmiał się tylko.
-Chodzi o Hermionę- od razu zbladł, a wydarzenia sprzed kilku dni, znowu nabrały barw, a co najgorsze, samej czerwieni. Upadł na kolana.
-Z nią lepiej, uspokój się, będzie dobrze, pamiętaj- właściwie, Dumbledore miał rację, jednakże nie zrozumiał dziwnego postępowania swojego podopiecznego. Naprawdę dziwnego. Najgorsze w tym wszystkim, nie było jednak to jak się zachowuje, tylko, powtarzane w kółko słowa.
-Żyj, błagam żyj- życzenia się spełniają, tylko wtedy jeśli czego pożąda się tak bardzo, aby móc poświęcić za to, swoje życie

44 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze boski <3 Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Taki trzymający w niepewności. Kocham. Czekam. I życze weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena się zawsze przyda, wreszcie może uda mi się pisać wszystkie blogi w miarę regularnie.

      Usuń
  3. Jestem ! Rezerwuje miejscę na komentarz. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O boziu 😵. Masakra. Ale co oni mu muszą powiedzieć ? Że ona jest w ciąży ? Sama już niewiem. Zostawiasz zagadki i przez to cały czas nad nimi myślę. Boziu jakbym się cieszyła, gdyby Hermiona była w ciąży i Tom się cieszył 😅.
      No to czekam na kolejny rozdział.
      Czy mogłabyś mi powiedzieć ile mam na niego czekać ? ☺. Bo chyba zwariuje.
      Pozdrawiam i życzę weny,
      Alexandra

      Usuń
    2. Następna część ukaże się 6 lutego. Przynajmniej taki jest plan :D

      Usuń
  4. pierwszy raz będę komentować jakieś opowiadanie ×.× Naprawdę. Ta. "wypowiedź" będzie chaotyczna bo nie umiem pisać- w przeciwieństwie do Ciebie. Znalazłam go wczoraj przez przypadek. I tak mnie zainteresował, że noc zarwałam, żeby go przeczytać. Jest świetny. Ja chce więcej. Czytałam i czytałam i czytałam, aż przeczytałam. Zajęło mi to kilka godzin, ale udało się. Jest to chyba jeden z blogów które nie chce żeby się kończyły. Nigdy nie czytałam żadnego opowiadania z tomione i przyznam, że spotkała mnie miła niespodzianka 3:
    i chce więcej-ale to już "mówiłam". Uwielbiam to opowiadanie *-*
    Możesz porzucić studia zająć się pisaniem zawodowo, albo nie jednak nie bo się opuszczę w nauce xd
    Chyba pierwszy i ostatni raz komentuje bloga bo mi to nie wychodzi
    olifka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszło Ci bardzo chaotycznie, jednakże dla każdego bloggera, taka wypowiedź jest cenna. Dziękuje Ci bardzo. Chciałabym się zająć zawodowo pisaniem jednakże... Chyba nie jestem AŻ tak dobra, jak mi się wydaje. Chciałabym coś wydać jednak... Chyba nie jestem w stanie pisać czegoś od A do Z. Dziękuje, że moje Tomione przypadło Ci do gustu. Także... Zapraszam na więcej.

      Usuń
  5. Ale cudo <3 kufa wystraszyłaś mn, myślałam że nie bd pamiętać Toma i cała misja pójdzie się je.. paść :D
    Weny Kamciu, loffki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na całe szczęście, nie pamięta tylko jak pan Bazyliszek wpierniczył Ashley xD Taka szkoda.

      Usuń
  6. Trzymasz w niepewności kiedy Miona się dowie co jej jest :p cudnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, przed nami jeszcze jedenaście rozdziałów plus epilog więc staram się jeszcze przedłużać ile można :D

      Usuń
  7. Oj Olka... Moje zdanie znajdziesz w rozdziale 17, przykro mi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam, zazwyczaj to wina bloggera bądź worda, strasznie mnie denerwują, a czasem godziny piątej rano. Zatrudniłam betę, owszem jednakże chciałam aby betowała mi rozdziały od pierwszego :) Na razie się obija ale to jedyna, rzetelna osoba, na której mogę zaufać. I dlaczego po imieniu do mnie? Odnoszę wrażenie, że się znamy jednakże... Nie, to dziwne uczucie. Dziękuje za opinię.

      Usuń
  8. Zajebisty! Błagam nie trzymaj mnie w takiej niepewności c: Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział pojawi się 6 lutego. Staram się systematycznie pracować nad tym blogiem, mam nadzieję, że niedługo, gdy przeczytacie epilog, będziecie zachwyceni :)

      Usuń
  9. Hejjj Kamana ^^ tak jak Bazyliszek wpierniczył Ashley, tak ja wpierniczyłam ten rozdział. Chcem więcej! Kamana dopiero co przeczytałam a już chcem następny. Czemu 6 lutego?! Nie wytrzymam :c myślałam, że Hermiona całkowicie straciła pamięć 0-0 uff jak dobrze. Czy ona jest w ciąży z Tomem?! To tak jak Dumbledore na haju. Ale i tak fajnie. Obyy <3<3 ale moja wypowiedź powala elokwencją, nie no xD rozdział trzyma w niepewności, czyli tak jak lubie, a jednocześnie nienawidzę, bo nie wiem, czego się spodziewać. Zostają jedynie domysły :v
    Wenyyy <3
    ~E.N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, przede mną jeszcze wiele pracy związaną z tym blogiem. Nie zawiodę, obiecuje.

      Usuń
    2. Kamana, Ty nigdy nie zawodzisz :D <3 a gdyby już, to nadrabiasz świetnymi rozdziałami :3
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    3. Właśnie, ja zawodzę na całej linii :D ale nikt o tym nie wie, dobra, prawie nikt.

      Usuń
  10. 2/3? Planujesz 30 rozdziałów? Tak mało? .-.
    Tak się przywiązałam…
    Czy naprawdę tylko mi zrobiło się żal Ashley? ;~;
    Co tak naprawdę jest Hermionie? Bo to nie może być nic skoro kilka miesięcy spędzi w szpitalu…
    Jejuu, Tom tak bardzo się martwił. Wydaje mi się, że jej misja już się powiodła. Zdobyła Toma, żeby go zmienić.
    Tak bardzo kocham ten blog <3
    Przepraszam z góry, za niekomentowanie tego co wstawisz do 13 lutego. Nie będzie mnie ;c I znowu tyle zaległości…
    Wracając do rozdziału.
    Slughorn jak zwykle wycofane. Zastanawia mnie z kim on w ogóle rozmawia… z eliksirami? Xd Gada do fiolek…
    Dumbledore wydaje się dość rozsądny, dyrektor je mu z ręki. Nie dziwię się. Szkoda, że zostało tak mało. Nie wyobrażam sobie końca, pewnie będę cholernie tęsknić .-.
    Kamana, wydaje mi się, że masz w sobie wystarczająco weny (i talentu) by pisać zawodowo.
    Trzymam kciuki za wydanie przez ciebie książki. Z pewnością bym taką przeczytała (ale to już chyba pisałam). Jeśli brakuje ci wiary spójrz na Cassandre Clare, ona tez zaczynała pisząc ff ;)
    Wyszło jej cholernie dobrze.
    Uzależniłam się od twojej twórczości.
    Chyba się roztkliwiłam..
    W każdym razie pozdrawiam i życzę cholernie dużo weny i przede wszystkim czasu oraz chęci, bo bez tego nie zrobisz nic <3
    ~Vichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem właśnie, że Cassandre zaczynała pisząc ff o HP :D To miłe, dziękuje. A poza tym tak, to, że jedna historia się skończy, nie oznacza, że nie planuje nowej. Wręcz przeciwnie. Chce, żeby Tomione było sławne na tyle, żeby więcej osób pisało o tym paringu. Dziękuje Vichi, może wreszcie napiszę i skończę coś swojego, autorskiego.

      Usuń
  11. Jejku po prostu jesteś genialna! Jak można tak wspaniale pisać i kończyć w takim momencie... Mam depresję z tego, ni szczęście przeczytałam wszystkie rozdziały od nowa i czuję się lepiej ;-)
    czekam na next ;-)
    Pozdrawiam i życzę weny :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam pojęcia, co napisać, wiec dam tylko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no cóż. Przynajmniej tyle. Wiem chociaż ilu mam potencjalnych czytelników. Dziękuje :)

      Usuń
  13. Ugh. Dawno mnie tu nie było. Ale Kamcia prosi o komentarz, to dostanie. Ekhem, ekhem. Droga nasza Kamano, jak już wcześniej wypowiadali się inni fani twojej wspaniałej i pełnej emocji twórczości, powtórzę kilka wymienionych wyżej kwestii. Twoje Tomione jest po prostu cudowne. Polska J.K.Rowling. Nie dopuszczam do siebie wiadomości, że to się kiedyś skończy. Tak nie wolno. Ugh. Zaadoptuj mnie. Niech twoja wena twórcza spłynie na Eri (by mogła w końcu stworzyć Schizanthusa, ale to nieważne). Ogólnie, KOCHAM twoje Tomione i może kiedyś będzie moim OTP. Jeśli pokona Drarry. A do tego mu blisko. Więc, podsumowując, pisz dalej, dużo weny i innych takich.

    •Eri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, będę pisać ile się da, jak długo się da, ogólnie, kiedy tylko będę mogła. Karmcie tylko moją wenę :D

      Usuń
  14. Jest tu wiele osób, z którymi nie mogę się równać w pisaniu. Zawsze sprawia mi to kłopot, ale, chcę, żebyś wiedziała, że czytam Twoje opowiadanie i na każdy rozdział czekam z wytęsknieniem. To opowiadanie z każdym rozdziałem niesamowicie wciąga. Nigdy wcześniej nie czytałam blogów, ale wiem, że żaden nie zaciekawi mnie tak bardzo jak ten. Przepraszam za chaotyczność i życzę weny na następny rozdział.
    ~Akneisiw

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyszło strasznie, ale jest dosyć późno. Mam nadzieję, że się mi wybaczysz ;) Nie powinnam pisać komentarzy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś, każdy powinien. Właśnie tak jest z miłością do czegoś, jest chaotyczna, pełna pasji. Nikt nie każde Ci wylewnie się produkować, dla autora czasem wystarczy takie coś, coś do popchnie go do dalszego pisania.

      Usuń
  16. Rozdział jak zwykle przedni, już nie mogę się doczekać, czego to Hermiona dowie się o swoim stanie, dlaczego chcą ją trzymać u św. Munga kilka miesięcy. Trzymasz w napięciu. Pozdrawiam i życzę weny. Katia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnóstwo zagadek. Czyżby ostatnie zdanie było jakąś aluzją do następnych rozdziałów? Mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie :) Rozdział boski. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń.
    Życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, nie mogę wam nic zdradzić :) Wena jest, a czasu brak :)

      Usuń
  18. To było fe....
    Fenomenalne
    Fantastyczne
    No i fajne, cudne, niesamowite

    PS. Chyba mnie tu jeszcze nie widziałaś, bo czytam to od niedawna i tak mnie to wciągnęło, że przechodziłam od rozdziału do rozdziału i nie miałam czasu ażeby komentować
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Najlepsze! :D Czekam na ciąg dalszy! Kiedy ona zdradzi wszystko Tomowi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, a może w ogóle nie zdradzi? Oto jest pytanie :D następny rozdział będzie 6 lutego :P

      Usuń
  20. KAMANA, JA CIĘ ZABIJĘ JAK HERMIONIE COŚ SIĘ STANIE!!! I wcale mnie nie obchodzi, że już jest skończone opowiadanie, MUSI być Happy End, jak nie, to zobaczysz, znajdę cię, nie ważne za jaką cenę...
    Buhahahahahahahhahahahahahhahqqh!
    *wielce szalona* Kolorowa Dama
    PS. A tak po za tym, że okropnie torturujesz główne postacie, to rozdział zarąbisty, po prostu CUDO! *.*

    OdpowiedzUsuń

Informacje

 photo Intro 1.gif
Opowiadanie „Zmienię czas, by z tobą być” zostało zakończone.
Rozdziały 1-8 zbetowała Raving. Rozdziały kolejne w trakcie korekty Aleksa.
Szablon wykonała Kamana.